GÓRA

Wygraj Kalendarz i Notatnik z Małym Księciem!

KONKURS ZAKOŃCZONY!

Bardzo trudno było wybrać jedną osobę. Wszyscy opowiadaliście pięknie o Waszej miłości do “Małego Księcia”. Dziękuję za odpowiedzi!

Zwyciężczynią zostaje Weronika. Mam nadzieję, że podzieli się nagrodą z mamą lub siostrą. 🙂 Gratuluję!

Na blogu będzie jeszcze mnóstwo konkursów. Nie zniechęcajcie się. Z pewnością znajdą się książki, które czekają na Was!

 

Jeśli chcesz wygrać „Małego Księcia. Kalendarz 2016” i „Małego Księcia. Notatnik” w komentarzu pod tym postem napisz za co kochasz “Małego Księcia” Antoine’a de Saint-Exupery’ego.

Wybiorę najlepszą, moim zdaniem, odpowiedź i nagrodzę ją pięknymi – kalendarzem oraz notatnikiem!

Fundatorem nagrody jest Wydawnictwo Znak.

Organizatorem konkursu jest: Czytam to!

Czas trwania konkursu: od 30 października 2015 roku do 6 listopada 2015 r.

***


MalyKsiazeKRok z Małym Księciem!

Wpisz spotkanie z biznesmenem, królem i latarnikiem.

Dzięki lisowi nigdy nie zapomnisz o przyjaciołach.

Róża zawsze będzie Ci przypominać o wszystkich ukochanych osobach.

Zapamiętaj, że gdy nocą spojrzysz w niebo, dla Ciebie wszystkie gwiazdy będą się śmiały.

Antoine de Saint-Exupery, Mały Książę. Kalendarz 2016Znak emotikon, Kraków 2015. ISBN: 978-83-240-3897-8. 208 stron.

Tytuł oryginalny: La Petit Prince. Tłumaczenie: Henryk Woźniakowski.


Mały Książę NotatnikWyjątkowy notes z pięknymi ilustracjami i cytatami z “Małego Księcia”!

Jeśli sądzisz, tak jak lis, że mowa jest źródłem nieporozumień, wystarczy, że coś narysujesz.

Antoine de Saint-Exupery, Mały Książę. NotatnikZnak emotikon, Kraków 2015. ISBN: 978-83-240-3384-3. 208 stron.

Czytam To!:

0

promotorka literatury, specjalistka ds. promocji i informacji w Bibliotece Publicznej Gminy Grodzisk Mazowiecki. Absolwentka filologii polskiej o specjalizacji edukacja medialna. Należy do Polskiej Sekcji IBBY. Pracuje z młodzieżą, pisze i realizuje projekty na potrzeby instytucji kultury. Organizuje spotkania czytelnicze dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Prowadzi spotkania autorskie i audycję o książkach w grodziskim radiu Bogoria. Jest twórczynią serwisu o literaturze Czytam to!

Komentarze (16)

  • Małego księcia KOCHAM za to, że odnalazłam w nim siebie samą. Kocham go również za jego proste prawdy życiowe, które nie dla wszystkich są oczywiste.

    Odpowiedz
  • Przede wszystkim za to, iż uczy nas tego że piękno tkwi w prostocie i szczerości. W chwilach zwątpienia w sens istnienia tego brutalnego, pędzącego na łeb na szyję świata, ciągłego wyścigu szczurów możemy po niego sięgnąć. Otworzyć na przypadkowej stronie i na nowo odkryć w sobie dziecko. Niemal na pewno znajdziemy słowa, które dodadzą nam otuchy i podniosą na duchu. Co więcej piękne ilustracje, które dla współczesnych dzieci może nie są zbyt atrakcyjne dla mnie stanowią cudowną podróż w przeszłość.

    Odpowiedz
  • Dorota

    Miałam kilkanaście lat, gdy do mojego życia wkroczył Mały Książę, tytułowy bohater książki, której autorem jest Antoine de Saint-Exupéry. Gdy po raz pierwszy przeczytałam tę piękną książkę, zauroczyła mnie ona, oczarowała i ujęła tym, że pozornie jest to zwyczajna baśń dla dzieci, lecz pod tą baśniową otoczką kryją się ważne, mądre, uniwersalne, zawsze aktualne prawdy życiowe, o których nie zawsze na co dzień się pamięta. Książka „Mały Książę” stała się dla mnie prawdziwym drogowskazem, który pokazywał mi, jak powinnam postępować, podkreślał, co jest w życiu naprawdę ważne.

    Dzięki niej na przypomniałam sobie, że „dobrze widzi się tylko sercem, najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”. Uświadomiłam sobie, iż „miłość nie polega na tym, aby wzajemnie sobie się przyglądać, lecz aby patrzeć razem w tym samym kierunku”. Dowiedziałam się, że „gwiazdy są piękne, ponieważ na jednej z nich istnieje kwiat, którego nie widać”. Mały Książę zdradził mi też, że „gdy jest bardzo smutno, to kocha się zachody słońca”. Przypomniał mi: „Pozostajesz na zawsze odpowiedzialna za to, co oswoiłaś”. Powiedział też do mnie: “Ludzie z Twojej planety hodują pięć tysięcy róż w jednym ogrodzie… i nie znajdują w nich tego, czego szukają… A tymczasem to, czego szukają, może być ukryte w jednej róży”.

    Te i inne prawdy, które przekazał mi Mały Książę, od razu trafiły do mojego serca i są tam do dzisiaj. Nic zresztą dziwnego, bowiem od tamtego momentu, gdy przeczytałam tę książkę, darzę ją ogromnym sentymentem, a nawet miłością, i wracam do niej co jakiś czas, szczególnie, gdy jest mi ciężko, kiedy potrzebuję pociechy. Taką pociechę odnajduję w słowach Małego Księcia. Dzięki nim inaczej patrzę na samą siebie, na innych ludzi, na świat, nabieram dystansu do rzeczywistości. Ta niewielkich rozmiarów książeczka jest prawdziwym skarbcem, bogatym w mądrości życiowe – dlatego i dla mnie jest skarbem, który chowam w sercu i na półeczce mojej domowej biblioteczki.

    Odpowiedz
  • Joanna

    Mały Książe to piękna historia, zarówno dla dorosłych jak i dla dzieci. I to jest w niej piękne.

    Odpowiedz
  • “Małego Księcia” kocham za to, że cały czas przypomina nam, żeby patrzeć na świat oczami dziecka.

    Odpowiedz
  • Anna

    ” Małego księcia ” kocham za to że przypomina mi to że pomimo wieku który się ma można spojrzeć inaczej na świat. Można przypomnieć sobie jak to było jak się było dzieckiem . Poza tym za to że uczy nas tolerancji, miłości , odpowiedzialności. Jest to książka do której warto wracać i ja to często robię 🙂

    Odpowiedz
  • Gosia

    Mały Książe.. historia niesamowita, którą pokochałam jako dziecko, a do której wróciłam będąc mamą. Udało mi się zarazić moje pociechy miłością do Małego Księcia i jest to zdecydowanie najczęściej czytana opowieść na dobranoc.
    Małego Księcia kocham za jego ponadczasowość, za prawdy które niesie. Za to, że kiedy go czytamy zaczynami łapać inną perspektywę i inaczej patrzeć na otaczający świat.
    Kocham Małego Księcia za wzruszenia, którym nie mogę się oprzeć mimo, iż znam historię na pamięć. Kocham go za różę, i baobaby i Pijaka i wszystkich innych, których dzięki niemu poznajemy.
    A najbardziej chyba kocham go za węża zamkniętego i otwartego, pomógł mi bowiem lepiej zrozumieć moje własne dziecko, i te które urodziłam i te mieszkające wewnątrz mnie. Kocham go za to, że pojawił się w moim życiu i pozostał.

    Odpowiedz
  • Marlena

    Za to, że w świecie, w którym obecnie ludzie coraz częściej widzą wyłącznie to, co chcą widzieć, “Mały Książę” przypomina największą prawdę o życiu, że: ” najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”. I tego się trzymajmy…

    Odpowiedz
  • Anna

    Małego Księcia kocham za to że pomaga odnaleźć ścieżkę w całej poplątanej rzeczywistości . Ścieżkę która cieszy i przypomina rzeczy dla nas najważniejsze. Zabiera nas w podróż w którą warto wyruszyć mimo że nie jest to podróż łatwa. Przypomina też że jest miejsce do którego warto powrócić, nasza mała planeta na której rośnie nasza jedyna i niepowtarzalna róża

    Odpowiedz
  • Kasia

    ….za bezintersowna przyjazn…
    …za szczerosc…
    …za piekno….
    …zato ze nauczyl mnie przyjazni…..
    Kocham Cie moj Ksiaze i Twoja roze ….

    Odpowiedz
  • Kasia

    ….za bezintersowna przyjazn…
    …za szczerosc……za piekno…..zato ze nauczyl mnie przyjazni…..
    Kocham Cie moj Ksiaze i Twoja roze ….

    Odpowiedz
  • Joa

    Jestem wdzięczna Małemu Księciu za jedyną jak dotąd w moim życiu podróż w kosmos. A kocham go przez ilustracje, w które wpatrywałam się czytając książkę. Zawsze bardzo lubiłam przypatrywać się tym akwarelom, zamkniętemu i otwartemu wężowi boa, róży i różom, różnym mieszkańcom planet, obserwować zafrasowane miny Księcia. Później dopiero Mały Książę stojący na spiczastej górze i obserwujący suchą pustynię na planecie Ziemia, wydał mi się podobny do Wędrowca znad morza mgły ze słynnego obrazu Davida Friedricha. Podobało mi się też, że wygasły wulkan może być taboretem, rysunek może zasnąć, a w trudnych chwilach wystarczy dorysować barankowi kaganiec. Bardzo mnie cieszy (a to chyba ma trochę wspólnego z miłością), że rysunek naprawdę ma moc sprawczą.

    Odpowiedz
  • Ola

    Piękno tej książki polega na jej niezwykłej uniwersalności. Uniwersalny przekaz, który każdy dorosły rozumie wedle swoich doświadczeń życiowych. Uniwersalny pokaz czym jest symbolika dla tych, w których abstrakcyjne myślenie się dopiero budzi. Uniwersalna miłość, która budzi się po poznaniu opowieści Małego Księcia, do istnień, które obok nas emanują miłością, cierpieniem i złożonością swojego bytu. Uniwersalne zrozumienie swoich jakże uniwersalnych pragnień, aby zrozumień swoje uniwersum 🙂

    Pozdrawiam! O.

    Odpowiedz
  • Weronika

    W moim domu jest pięć egzemplarzy małego księcia. Pierwszy należy do mojej mamy, która uwielbiała tę książkę już wiele lat przed moimi narodzinami. Drugie wydanie podarowała mi, gdy miałam sześć, siedem lat. Czytałyśmy je razem. Trzecia książka znalazła się na mojej półce dzięki polonistce, która w ten sposób nagrodziła mój udział w konkursie w szkole podstawowej. Czwarty egzemplarz sprawiłam sobie sama, ponieważ był mi potrzebny w trybie natychmiastowym. (Czy tylko ja odczuwam potrzebę przeczytania strony lub dwóch >w tej sekundzie<?) Kilka tygodni temu moja siedmioletnia siostra z księgarni wróciła z "Małym księciem" właśnie. Któregoś wieczoru podekscytowana zaczęła czytać nam na głos fragment, który bardzo jej się spodobał. Przerwałyśmy jej, mama i ja, i dokończyłyśmy zdanie za nią. Moment później wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem.

    Najbardziej niesamowite w "Małym księciu" jest chyba to, że każdy może tam znaleźć coś, co w niego uderzy. Ta niepozorna książeczka łączy ze sobą ludzi, pokazuje, że wszyscy (w wieku 6, 16 lub 36 lat – to naprawdę nie ma znaczenia) czujemy to samo, nawet jeśli rozumiemy to na różnych poziomach. Cóż, chyba właśnie za to go kocham. Może jeszcze za ten śmiech dzielony z mamą i siostrą, za uroczą rozmowę w księgarni po rzuceniu się na "Małego księcia" wiele kilometrów od domu i za przerzucanie się cytatami w gronie przyjaciół.

    Odpowiedz
  • Bartek

    “Mały Książę” dojrzewa jak dobre wino. Czytając go jako dziecko widziałem głównie historię pewnego sympatycznego bohatera. Za drugi razem zobaczyłem w nim nietuzinkowy traktat o przyjaźni, dobru, oddawaniu tego co się ma najcenniejsze drugiemu człowiekowi. Krótko mówiąc odkryłem inną historię. Czas między pierwszy sięgnięciem po “Małego Księcia” a drugim wypełniło odnalezienie prawdziwego przyjaciela. Okazało się, że ci których sytuowałem w gronie swoich bliskich znajomych tak naprawdę nie byli moimi przyjaciółmi (inna sprawa, że to ja nie potrafiłem otworzyć się przed nimi). Jak odbiorę książkę, gdy będę czytać ją po raz trzeci? Tego nie wiem i to jest najpiękniejsze. Coś muszę przeżyć, czegoś muszę doświadczyć, a wtedy z pozoru błaha opowieść Exuperego otworzy przede mną swoje trzecie dno. Tę swoistą baśń pisze nie tylko autor, ale i życie czytelnika.

    Kocham “Małego Księcia” także za to, że uczy dystansu wobec współczesnego świata. Myślę, że dopiero teraz można wydobyć w pełni to przesłanie. W czasach kiedy ukazała się książka nie było aż takiego problemu z wszędobylskim materializmem, pogonią za tytułami i zaszczytami (przynajmniej nie w takim stopniu, w jakim się to dzieje teraz). Widząc co się dzieje wokół czasami trudno nie dać się wciągnąć w ten wir, nie pozwolić uczynić siebie trybikiem w machinie zaprojektowanej na pewno nie przez tych, którym przyświecała bezinteresowna dobroć i wolność. Dziękuję Ci Mały Książę, że pomogłeś mi pozostać sobą, nie pozwoliłeś abym został zaślepiony dobrami materialnymi i nauczyłeś mnie tego, że marzenia się nie spełniają, ale marzenia się spełnia.

    Odpowiedz

Napisz komentarz