To dzieci bocian nie przynosi? Otóż, nie! To jak w takim razie wytłumaczyć najmłodszym, skąd się biorą dzieci? To proste! Wystarczy przeczytać im książkę Marcina Brykczyńskiego.

„Skąd się biorą dzieci?” to pisana wierszem książka, która mnie zauroczyła. Chciałabym ją tutaj zacytować w całości, żeby pokazać jak wiele ciepła i miłości się w niej mieści, jak przyjemna i pouczająca jest to lekcja wychowania seksualnego. Jeśli kiedykolwiek mieliście problem z wytłumaczeniem swojemu dziecku, w jaki sposób przyszło ono na świat, nie znajdziecie lepszego narzędzia do zainicjowania rozmowy na ten temat. Nie będziecie też musieli opowiadać o bocianach i kapuście, a później z płonącymi policzkami tłumaczyć się z tych niedorzeczności starszym już dzieciom. Kiedy weźmiecie do ręki tę książkę i spojrzycie na stado plemników mieniących się przed waszymi oczami na wewnętrznej okładce, z pewnością z czułością uśmiechniecie się do siebie lub swojego partnera. Ale przecież to nie książka dla was, bo przede wszystkim dla waszych dzieci… Choć mogę się mylić.

W kilku strofkach zabawnego wierszyka dzieci uczą się miłości, przyjaźni i wzajemnego zrozumienia. Cud narodzin, okraszony tak licznymi zdrobnieniami, przedstawiony został w opowieści o miłości dorosłych i ogromnym szczęściu jakie wnosi w ich życie maluszek. „I tak dziać się będzie dalej, byle wszyscy się kochali”.

Znana nam już i wielokrotnie przeze mnie przedstawiana ilustratorka, Iwona Cała, upiększyła tekst zabawnymi obrazkami, które wprost kipią pozytywnymi emocjami.

„Skąd się biorą dzieci?” staje się zatem przede wszystkim piękną opowieścią o miłości owocującej cudem narodzin nowego człowieka. Książka ta została doceniona w wielu konkursach. Wyróżniono ją w IV edycji konkursu „Świat przyjazny dziecku” i w konkursie Fundacji Świat Dziecka w 2004 roku.

Marcin Brykczyński, Skąd się biorą dzieci?, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2012. 24 strony. ISBN 978-83-7672-117-0. Ilustracje: Iwona Cała.