
Rzeczy, których nie wyrzuciłem i Mikrotyki w Radiu Bogoria!
We wtorek w Radiu Bogoria opowiadałam o dwóch tytułach nominowanych do Paszportów Polityki – Rzeczach, których nie wyrzuciłem Marcina Wichy i Mikrotykach Pawła Sołtysa.
Zachęcam Was do sięgnięcia po te książki, ponieważ są naprawdę dobre. Byłam też przekonana, że w tym roku Paszport Polityki trafi do Marcin Wichy za jego Rzeczy, których nie wyrzuciłem. Tak też się stało. Pisarzowi gratuluję.
Na kolejną audycję zapraszam we wtorek, o godzinie 15.30.
Co Nowego w Bibliotece
Radio Bogoria
***
Marcin Wicha, Rzeczy, których nie wyrzuciłem, Karakter, Kraków 2017. ISBN: 978-83-65271-38-9. 198 stron.
Co zostaje po śmierci bliskiej osoby? Przedmioty, wspomnienia, urywki zdań? Narrator porządkuje książki i rzeczy pozostawione przez zmarłą matkę. Jednocześnie rekonstruuje jej obraz – mocnej kobiety, która w peerelowskiej, a potem kapitalistycznej rzeczywistości umiała żyć wedle własnych zasad. Wyczulona na słowa, nie pozwalała sobą manipulować, w codziennej walce o szacunek – nie poddawała się. Była trudna. Była odważna.
W tej książce nie ma sentymentalizmu – matka go nie znosiła – są za to czułość, uśmiech i próba zrozumienia losu najbliższej osoby. Jest też opowieść o tym, jak zaczyna odchodzić pierwsze powojenne pokolenie, któremu obiecywano piękne życie.
Właśnie tak gorszyła zacne panie. Warczała na nauczycielki. Pacyfikowała sprzedawców. Kazała milczeć antysemickim taksówkarzom. Nie reagowała na nasze: „Po co to robisz?”.
[fragment książki]
Paweł Sołtys, Mikrotyki, Czarne, Wołowiec 2017. ISBN: 978-83-8049-586-9. 144 strony.
W pewnym mieście po prawej stronie rzeki wciąż stoi bar Stokrotka, w którym profesor Kruk opowiada, jak nokautować tomem Iwaszkiewicza. Anka, uczennica szkoły fryzjerskiej, wciąż żartuje, starając się nie myśleć o swej twarzy. Nieopodal niedbale oparty o huśtawkę stoi wielki jak hala Marian, co bije swoje kobiety, ma nóż i kij bejsbolowy w bagażniku i wszyscy wiedzą, że lepiej go omijać. W tym mieście wciąż grają Modern Talking, Limahl, Shakin Stevens, Lionel Richie i cała reszta, a chłopaki ćmią sobieki.
Opowiadania Pawła Sołtysa Mikrotyki są raczej krótsze niż dłuższe, w większości realistyczne, sensacji w nich niewiele, trupów kilka, scen erotycznych nie ma prawie wcale. Są jak piosenki z naszej młodości – nie można ich zapomnieć.