Przejmująca metafora wojny – Recenzja
Czytelnicy, którzy znają już książki z serii „Muzeum Powstania Warszawskiego dla dzieci” wydawane przez Literaturę, wiedzą, że każdy z kolejnych tomów przynosi ze sobą wiele emocji, ale też i możliwą do zrozumienia przez dzieci porcję wiedzy na temat II wojny światowej. Do takich pozycji należy i „Zaklęcie na „w” Michała Rusinka (Literatura, 2011) ze znakomitymi ilustracjami Joanny Rusinek.
„Zaklęcie na „w” jak wszystkie z poprzednich tomów serii książek, w których przedstawia się wspomnienia wojenne oczami dziecka i dla dzieci, wzbudza wiele emocji. Tym razem ukazana została historia Włodka, a więc osiemdziesięcioletniego już dziś Włodzimierza Dusiewicza, który w czasie wojny był małym chłopcem, należącym do organizacji Szarych Szeregów. Niewiele wówczas rozumiał z tego, co się wokół niego dzieje. Wiele lat później pojął, w jak niebezpiecznych akcjach przychodziło mu brać udział.
Michał Rusinek stworzył w „Zaklęciu na „w” niezwykle poruszającą metaforę wojny, jako przestrzeni, w której brakuje kolorów. Ta niezrozumiała dla dziecka rzeczywistość, widziana była przez pryzmat uczuć oraz emocji towarzyszących nieobecności bliskich osób. Świat podzielony na Czarnych Panów i Białych Panów przerażał, ale i wzbudzał ciekawość. Dzieci wielokrotnie emocjonowały się zadaniami, które miały wykonać, nie wiedząc czasem na jak wielkie niebezpieczeństwo się narażają. Autor uświadomił jednak młodemu odbiorcy, iż ten idealny podział na czarnych i białych bywa złudny. Widząc tylko ludzi dobrych i złych, „nie interesuje nas, jacy są naprawdę”. Michał Rusinek przedstawił zatem historię Włodka w taki sposób, by dzieci zrozumiały, jak młody człowiek patrzy na świat opanowany wojennym chaosem.
Dopełnieniem tekstu stają się doskonałe ilustracje Joanny Rusinek, wzruszające podobnie jak opowieść Włodka. Czasem nawet zdają się one mówić własnym językiem, dookreślając to, czego nie da wyrazić za pomocą słowa.
Biorąc do ręki kolejny tom serii „Muzeum Powstania Warszawskiego dla dzieci”, zastanawiałam się, czy przyjdzie mi spotkać się z historią równie interesującą i poruszającą jak poprzednie. Za każdym razem książki te mnie zaskakują i intrygują. Michał Rusinek dotknął jeszcze innych sfer odczuwania, w znakomity sposób pokazał świat widziany oczami dziecka, zdawałoby się, niemożliwy do opisania słowami przez dorosłego.