GÓRA

Odcienie zła

„Złą kobietę” Amandy Prowse dałabym do ręki kilku choć kobietom, które doświadczyły przemocy w rodzinie. Poprosiłabym je, by przeczytały ją i powiedziały, ile jest w tej książce prawdy, czy przeżycia bohaterki, motywacja jej działania są prawdopodobne. One byłyby najlepszymi recenzentkami tej powieści. Ja nie doświadczyłam przemocy, nikt mnie nigdy nie poniżał i nie bił. Być może właśnie dlatego tak bardzo poruszyła mną opowieść o Kathryn Brooker, morderczyni, która budzi szacunek i podziw czytelnika.

Amanda Prowse jest angielską pisarką pracującą w Londynie i autorką trzech książek – „Poppy Day”, „What Have I Done?” (polska „Zła kobieta”) i przygotowanej do publikacji w sierpniu 2013 roku, „Clover’s Child”. Prowse zaangażowała się w akcję społeczną przeciwko przemocy wobec kobiet „One Billion Rising”. W Polsce akcja ta znana jest pod nazwą – „Nazywam się miliard”. Dowodem zainteresowania pisarki tym problemem staje się również jej powieść, „Zła kobieta”.

Została w niej przedstawiona historia kobiety, która każdego dnia był poniżana, maltretowana fizycznie i psychicznie oraz niewolona przez swojego męża w tak wyrafinowany sposób, że przez siedemnaście lat nikt nie dostrzegł nieszczęścia Kathryn. Ona sama, co już dla mnie nie jest zrozumiałe, przez cały ten czas ukrywała prawdę o swoim życiu, uznając, że nie może jej wyznać, ponieważ mogłaby w ten sposób unieszczęśliwić swoje dzieci. Nie wiem, ile trzeba mieć w sobie siły, by pozwolić się traktować w taki sposób przez kilkanaście lat swojego życia? Zwłaszcza, że Lydia i Dominic tak naprawdę nie byli szczęśliwi. Ich najbliższe otoczenie uznawało Kathryn za dziwaczkę. Przezywano ją, naśmiewano się z niej. Przez to też i cierpiały jej dzieci. Co prawda darzono je pewnym szacunkiem, bo Mark, ich ojciec, był dyrektorem szkoły, ale ich życie nie było normalne i szczęśliwe. Żadne z nich nie zareagowało też na oznaki okrutnego traktowania matki, która pewnego dnia nie potrafiła stawić czoła losowi i zabiła Marka nożem od obierania warzyw. Odtąd kobieta ze zniewolonej Kathryn, zmieniła się w wolną Kate. Jednak to dopiero początek opowieści. Uwolnienie się od męża było tylko jedną z bitew, którą stoczyła w walce o swoje szczęście i odzyskanie samej siebie.

„Zła kobieta” to powieść napisana prostym językiem, przedstawiająca rozdział po rozdziale kolejne etapy życia głównej bohaterki. Wydarzenia nie zostały zaprezentowane w sposób chronologiczny, co wprowadziło pewną dozę dramatyzmu. Trzeba jednak przyznać, że od pewnego momentu można było się domyślać, co wydarzy się w kolejnych częściach tekstu. Sądzę jednak, że waga podejmowanego tematu, emocje, które towarzyszą opisywanym zdarzeniom, nie mogły zostać przedstawione w inny sposób. Bez maksymalnej prostoty, bez zbędnych zagmatwań i toczenia gier z czytelnikiem, nie można byłoby tak precyzyjnie przedstawić przeżyć wewnętrznych bohaterki, jej dramatu. Tylko w taki sposób możemy choć w części zrozumieć to, czego doświadczała. Sądzę zatem, że choć „Zła kobieta” może pomóc wielu kobietom, które są ofiarami przemocy domowej, przede wszystkim otwiera oczy tym ludziom, którzy żyją koło rodzin nieustannie bitych i poniżanych. Bez zbędnych niedomówień Amanda Prowse pokazała osobom, które przemocy nie doświadczyły, na co muszą zwracać uwagę, by pomóc krzywdzonym matkom, córkom, przyjaciółkom, koleżankom, czy po prostu znajomym. W tym też widzę największą wartość powieści. Autorka dotyka do głębi swoich czytelników, by ci przestali być obojętni na nieszczęście innych kobiet.

Powieść Amandy Prowse jest również przejmującym studium dotyczącym zła. Czytelnik zastanawia się nieustannie, jak to jest możliwe, że podziwia morderczynię, współczuje jej i staje po jej stronie. Kto ma prawo odebrać życie drugiemu człowiekowi? Czy są takie okoliczności, które usprawiedliwiają morderstwo? Autorka książki w taki sposób przedstawiła sceny torturowania kobiety przez jej męża, że obrazy te bardziej przerażają niż sam akt zabijania mężczyzny. Granica między dobrem i złem została zatarta. Podobnie trudno wskazać, kto jest prawdziwą ofiarą, a kto oprawcą. Jeśli zatem dotąd wydawało się wam, że niezależnie od okoliczności morderca pozostaje mordercą i powinien ponieść za swój czyn najsurowszą karę, po przeczytaniu tej książki, nie będziecie już pewni swoich sądów, bo przekonacie się, że zło może mieć różne odcienie.

„Zła kobieta” budzi w czytelnikach sprzeciw wobec wszelkich form krzywdzenia ludzi. Budzi oburzenie na oprawców, którzy codziennie w czterech ścianach domu, poza wzrokiem innych ludzi, znęcają się nad swoimi najbliższymi. Nie potrafię wyrazić, co czułam, kiedy czytałam fragmenty książki, w których Mark torturował Kathryn. I to jest chyba najtrafniejszy z argumentów, zachęcających do przeczytania tej książki! Ona wywołuje emocje, których nikt z nas nie potrafi nazwać.

Amanda Prowse, Zła kobieta, Wielka Litera, Warszawa 2013. Tytuł oryginału: What Have I Done? Z języka angielskiego przełożyła: Katarzyna Rosłan. ISBN: 978-83-63387-86-0. 384 strony.

Czytam To!:

0

dziennikarka, promotorka literatury, specjalistka ds. promocji i informacji w Bibliotece Publicznej Gminy Grodzisk Mazowiecki. Absolwentka filologii polskiej o specjalizacji edukacja medialna. Członkini zarządu Polskiej Sekcji IBBY. Pracuje z młodzieżą, pisze i realizuje projekty na potrzeby instytucji kultury. Organizuje spotkania czytelnicze dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Prowadzi spotkania autorskie i audycję o książkach w grodziskim radiu Bogoria. Jest twórczynią serwisu o literaturze Czytam to!

Napisz komentarz