O mitach współczesności
Kiedy sięgałam po „Życie w micie, czyli jak nie trafić do raju na niby i odnaleźć harmonię ze światem” Wojciecha Eichelbergera i Beaty Pawłowicz, myślałam o tej książce, jak o kolejnym poradniku pozytywnego myślenia. Poradniku, który motywuje do działania, dokonywania zmian, ale tylko przez chwilę. Mija kilka dni od jego przeczytania i wraca się do dawnych nawyków, dawnego życia, złudnie wierząc, że jest jedynie najlepszym. Pomyliłam się! „Życie w micie…” jest książką, w której niczego się nie nakazuje. Ona jedynie motywuje do baczniejszego przyglądania się światu. To, co się zauważa, pozostaje w czytelniku na długo!
„Życie w micie…” jest zapisem rozmowy Beaty Pawłowicz, dziennikarki i pisarki, z psychologiem i psychoterapeutą, Wojciechem Eichelbergerem. Książka podzielona została na rozdziały, w których dyskusja skupia się na czternastu mitach współczesności. Po każdej takiej rozmowie pojawia się monolog, świadectwo czy też po prostu historia współczesnego człowieka, w którego życiu w jakiś sposób przedstawiane mity są lub były obecne. Dostrzegam dwie podstawowe zalety książki, co wiąże się także z taką jej formą. Rozmowa w żadnym miejscu nie wydaje się być zbiorem rad czy nawet nakazów, którym my, ludzie współcześni, powinniśmy się podporządkować, by żyć szczęśliwie, by odnaleźć się w pędzie współczesnego świata. Spostrzeżenia rozmówców potraktowałabym raczej jako pewnego rodzaju wskazówki, pomysły, które możemy brać pod uwagę w naszym codziennym życiu lub też je zignorować. Podczas czytania „Życia w micie…” nie czułam na sobie presji, a jedynie dostrzegłam możliwość spojrzenia na swoje istnienie inaczej niż dotychczas. To zaś pozwoliło mi na wyciągnięcie konstruktywnych wniosków. Drugą z zalet książki jest wplatanie w rozmowę wspomnianych historii różnych ludzi. W wielu tych historiach odnalazłam siebie samą. Przyjrzałam się swojej egzystencji, stawianym sobie priorytetom z pozycji obserwatora. To niezwykle otrzeźwiające spojrzenie!
Czternaście mitów, wokół których toczy się rozmowa to mity: niezależności za pieniądze; zajmowania się sobą; emancypacji kobiet; modnej pasji; wiecznej młodości i zdrowia; mężczyzn, którzy są do niczego; że wszystko, co ważne, można kupić; stawiania na Wewnętrzne Dziecko; seksualnego wyzwolenia kobiet; że można być, kim się chce; o byciu singlem jako drodze do spełnionego życia; politycznej poprawności; szczęścia na wyciągnięcie ręki; zaklinania rzeczywistości. Wymienione przeze mnie mity wskazują pewne problemy, wokół których toczy się dyskusja. Trzeba jednak wiedzieć, że w każdym z rozdziałów nie chodzi tylko i wyłącznie o obalenie mitu czy też jego omówienie. Dyskusja toczy się wokół najróżniejszych sfer życia, różnych sposobów funkcjonowania ludzi we współczesnym świecie. Każdy wybierze coś z tych rozmów dla siebie. Jestem bowiem przekonana, że jeśli nie wszystkim, to przynajmniej części spośród tych mitów hołdują ludzie żyjący w naszej najbliższej przestrzeni.
Największą zaletą „Życia w micie…” nie stają się zatem sprawdzone rady, nakazy, którym trzeba się podporządkować, by być spełnionym i szczęśliwym. Ich w nim nie ma, bo przecież nie ma jednej recepty na szczęście. Walorem książki jest uświadomienie współczesnemu człowiekowi, że wiele zależy od niego samego w najbardziej beznadziejnej nawet sytuacji. Mity, którymi mami nas współczesność, stają się fasadami, za którymi kryje się zniewolenie. „Życie w micie…” nie odziera ze złudzeń, motywuje nas jedynie do myślenia i bardziej uważnego przyglądania się światu!
Wojciech Eichelberger, Beata Pawłowicz, Życie w micie, czyli jak nie trafić do raju na niby i odnaleźć harmonię ze światem, Zwierciadło, Warszawa 2013. ISBN: 978-83-63014-47-6. 296 stron.