GÓRA

O książce ulubionej pisarki

Alice Munro jest dziś w Polsce bardzo popularną pisarką. Ja zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia. Kiedy czytałam „Kocha, lubi, szanuje…”, nieustannie ubolewałam nad tym, że ta książka za chwilę może się skończyć. Chciałam czytać, czytać i czytać…

Jeśli znacie książki Munro, ta nie będzie nowością. Czytelnik styka się tutaj z kilkoma opowiadaniami, pozornie od siebie oderwanymi, jednak zawsze połączonymi jakąś wspólną nicią. Przychodzi nam zatem obcować z tomem opowiadań, które łączą się w klarowną całość. Co charakterystyczne dla tej pisarki, pojawiają się tu wątki autobiograficzne. Munro opowiedziała historie kilku kobiet, starszych i młodszych, wspominających swoją przeszłość, stracone szanse na miłość, walczących o swoją wolność i niezależność oraz pozostających w niewoli destrukcyjnie działających na nie małżeństw. Co szczególnie ważne, brakuje tutaj postaci wyidealizowanych, każdy z bohaterów ma swoje wady, popełnia błędy, jest każdym z nas – zwykłym człowiekiem zmagającym się we właściwy dla siebie sposób z codziennością, w której żyje.

W „Kocha, lubi, szanuje…”, podobnie zresztą jak w innych tekstach Munro, stykam się z tym rodzajem wrażliwości, którą sama posiadam. Brakuje tutaj ckliwego sentymentalizmu. Ludzie są tacy, jacy są naprawdę. Nie idealizuje się świata i bohaterów. Pisarka patrzy trzeźwo na otaczającą ją rzeczywistość, przedstawia problemy zepchnięte w sferę tabu. Występuje przeciw stereotypom, krępującej i zniewalającej ludzi etykiecie, zasadom pielęgnowanym przez jej przodków. Sprawnie wspomnienia przeplatają się z teraźniejszością, uzmysławiając czytelnikowi, że przeszłość zawsze wpływać będzie na nasze późniejsze życie, że nigdy w pełni nie można oderwać się od swojego pochodzenia, nie można żyć w oderwaniu od swojej rodziny. Ona zawsze będzie na człowieka oddziaływać, przodkowie będą o sobie przypominać. Wszystko to razem sprawia, że Munro przedstawia różne typy ludzkie, analizuje, zastanawia się, co spowodowało, że losy ludzi potoczyły się tak, a nie inaczej. Przez to też czytając „Kocha, lubi, szanuje…” odbiorca przygląda się sam sobie, poznaje prawdę o życiu własnym i swoich najbliższych, zaczyna rozumieć ludzi, którzy go otaczają.

Munro jest pisarką, która posiada trudną do scharakteryzowania zdolność przedstawiania prawdy o człowieku. W spokojnej opowieści wprowadza czytelnika w codzienność bohaterów, dzięki czemu poznaje on samego siebie. To duża wartość tekstu. Czyta się go dla przyjemności, ale też po to, by dowiedzieć się czegoś o ludziach. Nie znam innej współczesnej pisarki, która potrafiłaby mnie tak mocno oczarować swoimi tekstami, która tak trafnie potrafiłaby nazwać to, czego ja nazwać nie potrafię.

Przeczytaj recenzję książki Alice Munro “Widok z Castle Rock”.

Alice Munro, Kocha, lubi, szanuje…, Dwie Siostry, Warszawa 2011. Tytuł oryginału: “Hoteship, Courtship, Loveship. Marriage: Stories”. Z języka angielskiego przełożyły: Jadwiga Jędryas, Tina Oziewicz. ISBN 978-83-608-5022-0. 408 stron.

Czytam To!:

0

dziennikarka, promotorka literatury, specjalistka ds. promocji i informacji w Bibliotece Publicznej Gminy Grodzisk Mazowiecki. Absolwentka filologii polskiej o specjalizacji edukacja medialna. Członkini zarządu Polskiej Sekcji IBBY. Pracuje z młodzieżą, pisze i realizuje projekty na potrzeby instytucji kultury. Organizuje spotkania czytelnicze dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Prowadzi spotkania autorskie i audycję o książkach w grodziskim radiu Bogoria. Jest twórczynią serwisu o literaturze Czytam to!

Napisz komentarz