Nominacje do Nike 2015!
Nominacje zostały ogłoszone w czwartek na Stadionie Narodowym podczas Warszawskich Targów Książki.
Sylwia Chutnik “W krainie czarów”, Wydawnictwo Znak
Śmierć, strata, ból. Kiedy ostatecznie wychodzimy z bezpiecznego ogrodu dzieciństwa? Stajemy się dorośli, odpowiedzialni, dojrzali?
Kątem oka widzę kadr, zielono i coś pomarańczowego obok.
Działka. Leżak. Widoczki.
On.
Brakujący widok w moim życiu
Jestem jak Alicja. Tylko z deficytem czarów.
Śmierć, strata, ból. Kiedy ostatecznie wychodzimy z bezpiecznego ogrodu dzieciństwa? Stajemy się dorośli, odpowiedzialni, dojrzali? Kiedy i od kogo uczymy się jak radzić sobie z trudnymi emocjami, jak radzić sobie ze sobą?
Bohaterowie najnowszej książki Sylwii Chutnik to zwyczajni ludzie, którzy muszą radzić sobie w niezwyczajnych sytuacjach. Ich życie pełne jest kontrastów i nieoczywistości, a wybory nigdy nie są łatwe.
We wspaniałym literackim stylu, pisarka odkrywa przed czytelnikiem pulsujący obraz codzienności, który ani przez chwilę nie jest zwyczajny i nie przestaje zaskakiwać.
Magdalena Grochowska “Strzelecki”, Świat Książki
Był naprawiaczem Marksa, pięknoduchem, pseudohumanistą (wedle Adama Schaffa, ideologa marksistowskiego; 1947). Paszkwilantem, którego teorie kryją zatrute żądło antyradzieckie (zdaniem Witolda Wudla z kryptokomunistycznego skrzydła PPS; 1948). Myślącym kretynem (Andrzej Kijowski, 1970).
Błędnym rycerzem budownictwa socjalistycznego (ks. Józef Tischner, lata 70.). Reprezentantem pięknej, szlachetnej niemożności polskiej (Tadeusz Konwicki, 1976).
Człowiekiem niezłomnym, zarazem umiarkowanym (Alain Touraine, socjolog, 1989). Człowiekiem w błędzie, zarazem uczciwym (Krzysztof Zanussi, 1994).
Chodzącym okrągłym stołem (Andrzej Mencwel, antropolog kultury, 1994). Socjalistą – papistą (sam o sobie w latach 80.).
Jan Strzelecki – jeden z pokolenia wojennego. Socjolog i myśliciel społeczny. Intelektualista zaangażowany w politykę. Taternik. Badacz postaw etycznych. Autor refleksji moralnych, zagęszczonych słowami: braterstwo; sprawiedliwość; miłość; godność; człowiek.
Autorka jego biografii wyznaje: „Napisałam tę książkę na przekór drapieżnym czasom. Niech Jan Strzelecki opowie nam o braterstwie i solidarności. O swej utopii lewicowo-humanistycznej. Napisałam ją, by z postaw okresu PRL-u wydobyć odcienie szarości, wbrew dzisiejszym upodobaniom do krzywdzących kontrastów w obrazie tamtego świata i wbrew skłonnościom do potępień. Los Strzeleckiego skupia dramatyczne wątki historii Polski w XX wieku, spośród których rozprawa z lewicą socjalistyczną należy do kluczowych. Opisując ten proces pragnęłam odsłonić pasma biografii niesłusznie zapomnianych”.
Jacek Dehnel “Matka Makryna”, W.A.B.
Historia słynnej oszustki religijnej podziwianej przez papieży i Juliusza Słowackiego.
Matka Makryna to monolog przeoryszy klasztoru bazylianek w Rzymie, matki Makryny Mieczysławskiej. W latach 40-tych XIX wieku stała się obiektem fascynacji i uwielbienia polskiej emigracji i europejskiej prasy, kiedy opowiedziała o prześladowaniach, jakie spotkały ją ze strony władz rosyjskich. Sięgnęła szczytów władzy, zarówno świeckiej jak i kościelnej.
“Dehnel zaprezentował niezwykły kunszt stylistyczny. Zasłużył na medal. Język “Matki Makryny” upodobnił do mowy z epoki, ale archaizacje są subtelne, nie wybijają nas z rytmu lektury. Do opowieści został zresztą dołączony słowniczek – pod literą C mamy “czmut w oczy puskać”, piękny frazeologizm na oznaczenie blagi. Choć i ta, biorąc pod uwagę dzisiejsze tendencje leksykalne, trafi wkrótce do słownika wyrazów zapomnianych”.
Wioletta Grzegorzewska “Guguły”, Czarne
Wiolka mieszka w małej wsi Hektary na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Jej świat wypełniają: chodzenie do szkoły, polowanie na chrabąszcze, zabawy z rówieśnikami, rozmowy z ojcem, podglądanie tajemniczej krawcowej i oczekiwanie na przyjazd Jana Pawła II. To tutaj po raz pierwszy doświadcza miłości, erotyki i śmierci. Książka Wioletty Grzegorzewskiej to znakomita ballada o polskiej wsi w czasach PRL-u i dojrzewaniu, które smakuje jak cierpkie guguły.
“Opowiadania o byciu małą snute na pięć minut przed snem. Klimat zazdrostki i blaszanego przystanku pekaes. Wszystko to pachnie jak skoszona trawa. A my chcemy tych opowiadań jeszcze i jeszcze, bo trochę je znamy ze swojego dzieciństwa, a trochę nam autorka upiększa nasze własne wspomnienia. I to jest cudne jak kapliczka z Maryjką na polu pełnym traktorów”.
“Ukradła to wszystko. Te guguły, czubajki, dziady, beboki, smolinoski, psioki i pająki z Jerozolimy. Już wtedy tkała z nich tę czułą opowieść, a winniczki jej chrzęściły pod butami. Sorry, ale tak było, czytałem. A w ogóle wiecie, co to są guguły?”
Andrzej Muszyński
Łukasz Jarosz “Świat fizyczny”, Znak
Łukasz Jarosz – ur. w 1978 roku, poeta, muzyk. Perkusista, wokalista i autor tekstów grup: Chaotic Splutter, Lesers Bend, Mgłowce, Zziajani Porywacze Makowców. Autor sześciu tomów poetyckich: „Soma” (2006), „Biały tydzień” (2007), „Mimikra” (2010), „Spoza” (2011), „Wolny ogień” (2011), „Pełna krew” (2012). Laureat wielu konkursów poetyckich, m.in.: im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, im. Rafała Wojaczka, im. Rainera Marii Rilkego. Jego debiutancka książka poetycka „Soma” została wyróżniona I nagrodą w „Konkursie Młodych Twórców im. Witolda Gombrowicza” Fundacji Kultury oraz otrzymała nagrodę „Złoty Środek Poezji” na najlepszy poetycki debiut książkowy (2007).
„Pełna krew” została uhonorowana Nagrodą Literacką im. Wisławy Szymborskiej (2013). Jego wiersze tłumaczone były na język chorwacki, włoski, angielski i niemiecki. Publikował m.in. w „Tygodniku Powszechnym”, „Gazecie Wyborczej”, „Twórczości”. Mieszka w Żuradzie pod Olkuszem.
W poezji Jarosza sytuacje są pozornie proste, a obrazy wyraźne. W wierszu “Rozłąka” “firanka, igła szyszki”, w wierszu “Kolej rzeczy” to “zmarznięte masło, które kroję na plasterki/ łodyga rabarbaru”. Ale są także obrazy dzieciństwa, mgliste prywatne wspomnienie sprzed lat: przedszkole, dawny kolega, kopka siana latem i zbieranie łusek z karabinów.
Ignacy Karpowicz “Sońka”, Wydawnictwo Literackie
W życiu Sońki wszystko skończyło się dawno, dawno temu, wraz z wojną. Przeżyła i poczuła wtedy tyle, że później już ani żyła, ani czuła, mając jedynie wspomnienia i psią obrożę z gotyckim napisem. Przypadkowe spotkanie przy wiejskiej drodze daje początek opowieści, która wreszcie może zostać wysłuchana.
Powiernikiem Sońki zostaje Igor — wzięty reżyser teatralny — który niespodziewanie znalazł się gdzieś poza zasięgiem sieci komórkowych. Na bieżąco przekształca historię staruszki w sztukę teatralną, tworząc własną wersję wydarzeń. A kiedy zdawać by się mogło, że wyczerpał już limit pomysłów, w wiejskiej chacie pojawia się Ignacy, o którym Igor uporczywie próbował zapomnieć…
Sońka to wielka, ale kameralna, prosta, choć niełatwa, wyciszona, lecz kipiąca emocjami, pacyfistyczna, a jednocześnie brutalna historia przepełniona miłością. Autor wykorzystuje konwencję romansu wojennego, by opowiedzieć o kiedyś i teraz; o tu i tam; o piekle i raju pamięci.
Ignacy Karpowicz po raz kolejny zaskakuje, jeszcze bardziej zachwyca i udowadnia, że po sukcesach Balladyn i romansów oraz ości na dobre wszedł do literackiej superligi.
Urszula Kozioł “Klangor”, Wydawnictwo Literackie
Dramatyczne treny po śmierci Ukochanego. Gwałtowna dotkliwość tej autorefleksji. Mistrzowska liryka, ukazująca słowa i wiersze jako najistotniejsze elementy wiążące podmiot liryczny utworów z żywiołem życia, ze światem, tak teraz niepełnym, okaleczonym, ubywającym.
“Czy to moja najostatniejsza książka? No nie wiem. Tyle milczeń, zamilczeń aż porobiły się z tego bryły i słupy tarasujące wyjście. Mogę poruszać się jedynie slalomem po tej przestrzeni, tak jak slalomem już poruszam się w mieszkaniu wśród całej sterty papierzysk – czy w takich warunkach można się dogadać ze sobą!”
Urszula Kozioł
“W cyklu “Elegii” na śmierć brata (z tomu “W rytmie słońca”) wołała: “dajcie mi płakać płakać/ dajcie mi brata płakać mojego”. (…) W pisanym 40 lat później “Klangorze” nie ma już zaświatów, jest tylko “za iluzją/ iluzja/ za bytem bezbyt/ tu nie ma żartów/ tutaj się znika raz na zawsze/ wszystko co potem/ symulacją życia/ imitacją…”.
Michał Książek “Nauka o ptakach”, Fundacja Sąsiedzi
“Nauka o ptakach” to debiutancki tom wierszy Michała Książka, ornitologa, podróżnika, wrażliwca, autora znakomicie przyjętego tomu reportaży “Jakuck. Słownik miejsca”. O wierszach zawartych w tym tomie Julia Hartwig tak pisała: “Po raz pierwszy od dawna wyrazić mogę swoją radość z lektury wierszy poety, który nie wydał dotąd żadnego zbiorku, a tak godzien jest poparcia.”.
Wiersze Michała Książka to poetycka opowieść o tym, co nam się zdarza i przydarza w podróży, którą jest codzienność, z jaką się zmagamy. I o tym, co w tej podróży mijamy po drodze…
Michał Książek – tata, obserwator ptaków i dróg. Autor książki Jakuck. Słownik miejsca. Laureat kilku nagród za bardzo dobre wyniki w nauce i wzorowe zachowanie.
“Autor ciekawych i docenionych reportaży syberyjskich “Jakuck. Słownik miejsca” zadebiutował jako poeta, ornitolog z wykształcenia, jasne więc, że Jakuck i daleka Syberia oraz ptasie motywy zasygnalizowane już w tytule tomu będą się pojawiać w wielu wierszach. Ale żarty na bok. W tym ptasim lataniu opisanym w wierszach jest coś ważnego i poważnego, niebiańskiego nawet, jakaś tajemnica, albo przeczucie wolności… “myślałem kiedyś, dawno temu./ Że jest jaskółczy Bóg” – pisze Książek”.
Marek Radziwon
Andrzej Leder “Prześniona rewolucja”, Krytyka Polityczna
W Polsce w latach 1939–1956 dokonała się rewolucja społeczna. Okrutna, brutalna, narzucona z zewnątrz, ale jednak rewolucja. Ta rewolucja niesłychanie głęboko przeorała tkankę polskiego społeczeństwa, tworząc warunki do dzisiejszej ekspansji klasy średniej, czyli mieszczaństwa, do najgłębszej być może od wieków zmiany mentalności Polaków: odejścia od mentalności określonej przez wieś i folwark ku tej zdeterminowanej przez miasto i miejski sposób życia. Ta rewolucja pozostaje jednak nieobecna w świadomości społecznej.
“To książka o wydarzeniach, które nas ukształtowały, a o których wolimy nie pamiętać. Filozof bada naszą zbiorową amnezję, poddając psychoanalizie traumy najnowszej historii: okupację z Zachodu i rewolucję ze Wschodu, zagładę Żydów i likwidację ziemiaństwa, wyparte winy i nieopowiedziane krzywdy. Prześniona rewolucja to rzadkie w polskiej humanistyce połączenie głębokiego namysłu nad kulturą i literaturą z trzeźwą analizą kwestii politycznych i ekonomicznych – mocna lektura, która każe na nowo przemyśleć „polską duszę”. Andrzej Leder wyjaśnia, dlaczego polska klasa średnia po 1989 roku tak polubiła sushi i jaki to ma związek z Zagładą i komunizmem”.
Agnieszka Graff
Andrzej Leder (1960) – filozof kultury. Studiował medycynę i filozofię. Kieruje Zespołem Filozofii Kultury w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN. Autor książek.: Przemiana mitów, czyli życie w epoce schyłku. Zbiór esejów(1997); Nieświadomość jako pustka (2001); Nauka Freuda w epoce Sein und Zeit (2007).
Piotr Nesterowicz “Cudowna”, Dowody na Istnienie
Jadwiga miała czternaście lat, gdy ukazała jej się na łące Matka Boska. Był 1965 rok, władze walczyły z ludową religijnością pod hasłem: Kościół do kruchty. Na łąkę przybywali pielgrzymi z całej Polski, a milicja siłą rozganiała nielegalne zgromadzenie. Wierni pili „cudowną” wodę ze źródełka, a sanepid ich przymusowo hospitalizował z powodu podejrzenia duru brzusznego.
Wkrótce mieszkańcy Zabłudowa zwątpili w objawienie dziewczynki. Mieli jej za złe, że zabłudowski cud jest za mało cudowny, że nie postawiono na łące kościoła, że w czasie innych objawień Matka Boska powiedziała więcej niż u nich.
Dzięki zachowanym raportom SB Piotr Nesterowicz relacjonuje historię „cudu zabłudowskiego” minuta po minucie. Rozmawia również z ponad sześćdziesięcioletnią Jadwigą. Kobieta do dzisiaj powtarza zdanie, które usłyszała od Maryi, gdy miała czternaście lat.
Krzysztof Varga: „Niesamowita historia. Z Matką Boską, szczególnie jeśli stoją za nią Polacy, żadna władza nie wygra”.
Mariusz Szczygieł: „Dlaczego nie ja napisałem tę książkę?”.
Tomasz Pietrzak “Umlauty” Forma
Umlauty to graficzne znaki dźwięków, które są polszczyźnie obce – zarówno dźwięki, jak i znaki. A jednak można je było odnaleźć w niejednym nazwisku na terenach współczesnej Polski, zanim postanowiono się ich z jakichś powodów („za Rusa”, bo „całą zimę ukrywali się w kartoflach”) pozbyć, odrzucić, usunąć. Tomasz Pietrzak, autor wcześniejszych tomów Stany skupienia (2008) oraz Rekordy (2012), sięga po ten diakrytyczny drobiazg, by przypomnieć, że dzisiejsza pozorna homogeniczność tożsamości polskiej jest efektem niwelacji różnic, wymuszonego zapominania, które jednakowoż nie jest w stanie osiągnąć pełni niepamięci.
“Poezja Pietrzaka zajmuje się pamięcią z trudem odtwarzaną. Mówi o tożsamości, która nie czuje się pewnie, bo nie bardzo wie, do czego się odwołać. Pamięć jest krótka, a korzenie płytkie i nie ma na to rady. Pisze poeta: “Od teraz mieszkamy tu./ I koniec”.
Jacek Podsiadło “Przez sen” Ośrodek Brama Grodzka Teatr NN
“Przez sen” – najnowszy tom wierszy Jacka Podsiadły jest efektem współpracy poety z graficzką Małgorzatą Rybicką. Poet
Za zauważa, że dzięki graficznej oprawie i nietypowemu składowi, sensy zawarte w wierszach zostały właściwie oddane.
Jacek Podsiadło – Poeta, prozaik, tłumacz, dziennikarz, felietonista; zwany także poetą buntu, kontestatorem. Jeden z najpopularniejszych poetów formacji „BruLionu”.
“Mam gdzieś koniec poezji” – to pierwsze słowa wiersza “Auto da fé” otwierającego nowy tom Jacka Podsiadły. Podsiadło – niewielu jest dzisiaj takich poetów – nie unika wiersza zrytmizowanego, o ustalonej strukturze, nie ucieka od rymu, jakby chciał powtórzyć starą prawdę, że myśl wyraża się w słowie, a słowo wymaga giętkiego warsztatu. Tak jest m.in. w finałowej “Piosence o spaniu”: “Drzemie też bojowy duch,/ choć dziś prężył się za dwóch,/ śpi Zagłębie, kima Ruch/ (…) Śpią kucyki, lalki, misie/ śpią pokraki i pięknisie -/ kiedy pora spać, to śpi się”. Słowo zostaje najdłużej, nieprzypadkowo więc wiersz “Przed synagogą w Drohobyczu” kończy się wersami: “Milczą już:/ lalunie Barbie, głóg, październik,/ echa wydarzeń, Bruno Schulz/ i język, nasz ostatni wierny”.
Katarzyna Przyłuska-Urbanowicz “Pupilla”, słowo/obraz terytoria
Słowo pupilla oznaczało w łacinie laleczkę, dziewczynkę, sierotę, osobę nieletnią znajdującą się pod czyjąś kuratelą – a zarazem źrenicę, pierwotnie nazywaną tak z powodu maleńkiego obrazu nas samych („laleczki”), jaki dostrzegamy w oku osoby, na którą patrzymy. Jednak pupa to po łacinie również poczwarka, czyli stadium rozwojowe owadów, które podlegają przeobrażeniu zupełnemu. W miękko brzmiącym słowie pupillatkwi już zatem zapowiedź radykalnej metamorfozy.
Namysł nad figurą dwudziestowiecznej nimfetki to opowieść o tym szczególnym splocie znaczeń; o zaskakującym aliansie etymologii, entomologii i optyki. W masowej wyobraźni wywrotowa fille fatale pojawia się przede wszystkim dzięki Nabokovowskiej Lolicie, choć nie jest to ani pierwsza, ani ostateczna spośród rozlicznych inkarnacji drapieżnej dziewczynki. Małoletnie kochanki wielokrotnie powracają w minionym stuleciu jako autorki anarchistycznych posunięć, językowej rebelii, estetycznych i filozoficznych wybryków, oszustw i pułapek. Ich historie należy dziś być może przeczytać przede wszystkim jako traktaty optyczne, w bohaterkach dostrzec zaś nie tyle ofiary nadużyć, ile ich sprawczynie. Pupilla to bowiem figura inicjacji, patronująca odbieraniu niewinności – intelektualnej, erotycznej, metafizycznej. Figura paradoksalna: mechanizm jej działania opiera się przecież na udawaniu kogoś, kto sam inicjacji potrzebuje. W tym właśnie tkwi jej siła i na tym między innymi polega groza zapowiadanego przez nią doświadczenia.
Andrzej Stasiuk “Wschód”, Czarne
Najnowsza książka Andrzeja Stasiuka to niezwykły zapis podróży na Wschód – podróży we wspomnienia do obrazów z dzieciństwa spędzanego u dziadków na Podlasiu i podróży tam, skąd wyszły oddziały Czyngis-chana, tam, gdzie historia jest jak geologia i tektonika: nieunikniona, nieprzewidywalna, miażdżąca, tam, gdzie lucyferycznym blaskiem świeci nowa potęga – do Rosji, Chin i Mongolii. To próba uchwycenia cienia Wschodu, który na nas pada. Opowieść o tęsknocie, pragnieniu i strachu. I o tym, jak umyka przestrzeń, a powraca pamięć.
“Autor “Jadąc do Babadag” chce nas przekonać, że kwestii wschodniego dziedzictwa, wieloaspektowego uwikłania we Wschód (w domyśle: w komunizm) nie przepracowaliśmy, jak należy. Nadszedł czas, by zmierzyć się z tym, od czego tak szybko się odcięliśmy w 1989 roku. Bynajmniej nie w imię rewindykacji, a już najmniej, by oddawać się komunonostalgii, wyłącznie po to, żeby lepiej rozumieć. Siebie przede wszystkim”.
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki “Kochanka Norwida”, Biuro Literackie
Nowa książka Dyckiego to przelana na papier anatomia pamięci – z jej ciemnymi i jasnymi zakamarkami. W Kochance Norwida dostrzegamy, w jaki sposób dorastanie w cieniu chorej psychicznie matki wykształciło w autorze szczególną emocjonalną wrażliwość. Dycki stał się poetą w chwili, kiedy matka opowiedziała mu, wówczas małemu chłopcu, że ma romans. Z Norwidem. Prywatność Dyckiego owiana jest tajemnicą, niemniej w kolejnych tomach ujawnia on nie tylko intymne szczegóły swego życia, ale także autentyczne historie, w których mierzy się z własną, skomplikowaną tożsamością.
“Sam poeta tak mówi o nowym tomie poezji: “Jestem kochanką Norwida, oświadczyła mi – ni stąd, ni zowąd – moja matka. Miałem jedenaście, najwyżej dwanaście lat. Matka od dłuższego już czasu skazana była na leczenie psychiatryczne. Poczułem nagle jedno wielkie łomotanie. Jedno wielkie gradobicie. Koniec świata w pojęciu jedenastoletniego chłopca. Norwida znałem z okładki szkolnego zeszytu, był to Norwid z okresu emigracji paryskiej, dogorywający w zakładzie św. Kazimierza. Otóż matka, spoglądając na tę okładkę, oświadczyła mi, że jest to ktoś niesłychanie jej bliski”.
Olga Tokarczuk “Księgi Jakubowe”, Wydawnictwo Literackie
Rok 1752. Do Rohatyna na Podolu przybywają kasztelanowa Katarzyna Kossakowska i towarzysząca jej poetka Elżbieta Drużbacka. Jednym z gości na powitalnej kolacji jest miejscowy proboszcz Benedykt Chmielowski, autor pierwszej polskiej encyklopedii. Ksiądz i poetka, osoby rozmiłowane w księgach, szybko znajdują wspólny język – rozpoczynają rozmowę, którą później kontynuować będą w listach.
Nieco później, także na Podolu, pojawia się młody, przystojny i charyzmatyczny Żyd – Jakub Lejbowicz Frank. Tajemniczy przybysz z odległej Smyrny zaczyna głosić idee, które szybko dzielą społeczność żydowską. Dla jednych heretyk, dla innych zbawca już niebawem ma wokół siebie krąg oddanych sobie uczniów, zaś wywołany przezeń ferment może odmienić bieg historii.
Niemal tysiąc stron, kilkadziesiąt wątków i postaci — Księgi Jakubowe imponują literackim rozmachem, wielością poziomów i możliwych interpretacji. Olga Tokarczuk pełnymi garściami czerpie z tradycji powieści historycznej, poszerzając jednocześnie jej granice gatunkowe. Z ogromną dbałością o szczegóły przedstawia realia epoki, architekturę, ubiory, zapachy. Odwiedzamy szlacheckie dwory, katolickie plebanie i żydowskie domostwa, rozmodlone i zanurzone w lekturze tajemniczych pism. Na oczach czytelników pisarka tka obraz dawnej Polski, w której egzystowały obok siebie chrześcijaństwo, judaizm, a także islam.
Księgi Jakubowe to nie tylko powieść o przeszłości. Można ją czytać również jako refleksyjne, momentami mistyczne dzieło o samej historii, jej zakrętach i trybach, które decydują o losach całych narodów. To właśnie w połowie XVIII wieku, u progu Oświecenia i przed rozbiorami, wybitna pisarka poszukuje odpowiedzi na pytania o dzisiejszy kształt naszej części Europy.
Magdalena Tulli “Szum”, Znak
To najodważniejsza, najbardziej osobista książka Magdaleny Tulli.
Najnowsza powieść jednej z najwybitniejszych polskich pisarek. Naznaczona emocjonalną intensywnością historia kobiety, próbującej przełamać towarzyszące jej od zawsze poczucie wyobcowania i poszukującej porozumienia z matką, z którą zawsze łączyły ją trudne relacje.
To najodważniejsza, najbardziej osobista książka Magdaleny Tulli. Autorka odkrywa w niej uniwersalną prawdę o kondycji ludzkiej, w którą wpisany jest pierwiastek obcości, niedostosowania, a także dojmująca potrzeba wzajemnego zrozumienia i wybaczenia.
“Tym razem dostajemy nie tylko opowieść o niezawinionych udrękach zrazu dziecka, a później młodej kobiety, której matka nigdy nie powinna była urodzić. Jako więźniarka Auschwitz utraciła przecież zdolność okazywania uczuć, stała się zimna jak głaz. Tulli nie chodzi o pojedynczą krzywdę, o fatalne skutki atrofii uczuć zespolonej ze zmową milczenia na temat traumatycznej przeszłości. Idzie jej o uniwersalną, nieledwie ogólnoludzką potrzebę przebaczenia, a może bardziej o pracę, którą należy wcześniej wykonać – tak, żeby ów doniosły akt moralny stał się możliwy”.
Szczepan Twardoch “Drach”, Wydawnictwo Literackie
Drach wie. Wraz z kilkuletnim Josefem przygląda się świniobiciu. Jest październikowy poranek 1906 roku i, choć chłopiec nie ma o tym pojęcia, ryk zarzynanego zwierzęcia oraz smak wusztzupy powrócą do niego kilkanaście lat później, gdy po zakończeniu wojny będzie powracał na Śląsk.
Nikodem nigdy nie był w wojsku. Jest za to wziętym architektem. Z poprzedniego związku ma pięcioletnią córkę, a po samochodowym wypadku bliznę nad lewym uchem. Właśnie rozstaje się z żoną, by ułożyć sobie życie z inną. Drach jest jednak świadomy, że dziewczyna coraz bardziej wymyka się mężczyźnie.
Między Josefem a Nikodemem piękne, podłe, smutne i — ostatecznie — tragiczne losy dwóch rodzin; wiek wojen i powstań, śmierci i narodzin, miłości, zdrad i marzeń, które nigdy się nie spełnią. Drach o nich wie. Widzi przeszłość i zna przyszłość. Dla niego wszystko jest teraz…
Saga rodzinna? Wielka opowieść o Śląsku? A może powieść totalna, która wymyka się wszelkim kategoryzacjom? Autor Morfiny w szczytowej formie.
Ewa Winnicka “Angole”, Czarne
W brytyjskiej prasie raz po raz pojawiają się artykuły o „polskiej inwazji” na Wyspy. Istotnie, według ostrożnych szacunków w ciągu ostatnich dziesięciu lat wyemigrowało tam ponad siedemset tysięcy Polaków. Mówi się o milionie, a czasem o dwóch. Ewa Winnicka podróżuje po Wielkiej Brytanii i oddaje głos owym „najeźdźcom”, wywodzącym się ze wszystkich grup społecznych. Pyta, jak polscy inteligenci, robotnicy, drobni przedsiębiorcy, studenci i bezdomni widzą kraj, do którego przybywają. Każda historia to gotowy scenariusz filmowy. Angole to przede wszystkim niejednoznaczny obraz tubylców: obywateli Wielkiej Brytanii, malowany nadzieją i rozczarowaniem, podziwem i lekceważeniem, wreszcie sukcesem i porażką polskich „kolonizatorów”. To fantastyczna kontynuacja Londyńczyków pół wieku później i w świecie bez granic.
“Kim jest Anglik dla Polaka? Kim Polak dla Anglika? Ewa Winnicka wysłuchała kilkudziesięciorga polskich „najeźdźców” na Wyspy. Opowiedzieli jej, w jakie wpadali pułapki, jak się z nich wydobywali albo nie, jak zwyciężali, nieraz w wielkim stylu, jak walczyli o prawa pracownicze, nie tylko dla siebie. Aktualna, poważna i dowcipna książka reporterska dla wszystkich, zwłaszcza dla tych, którzy wybierają się w drogę. A wybrały się już podobno dwa miliony”.
Małgorzata Szejnert
Adam Zagajewski “Asymetria”, A5
Jeden z najwybitniejszych współczesnych poetów publikuje tom potwierdzający artystyczną klasę i najwyższy poziom poetyckiego kunsztu.
Na “Asymetrię” składają się wiersze pełne przestrzeni, powietrza i słońca, odwołujące się do pamięci ludzi i miejsc. Miejsc przywołanych jak pocztówki z wakacji i miejsc ważnych, jak miasto urodzenia. To również zbiór pełen wspomnień o ludziach ( niektóre już znamy, np. wiersz poświęcony Ruth Buczyńskiej) i wzruszających szkiców do portretu rodziców.
Biblioteka Poetycka Wydawnictwa a5 pod redakcją Ryszarda Krynickiego. Tom 82