Nagroda Conrada – nominowani!
Pani Stefa Magdaleny Kicińskiej, Uprawa roślin południowych metodą Miczurina Weroniki Murek, Dom z witrażem Żanny Słoniowskiej, Sensu sens Marka Adamika i O pochodzeniu łajdaków, czyli opowieści z metra Tomasza Wiśniewskiego – znamy pięć tytułów nominowanych do tegorocznej Nagrody Conrada. Autor najlepszego debiutu 2015 otrzyma 30 000 zł, możliwość odbycia miesięcznego pobytu rezydencjalnego w Krakowie i pamiątkową statuetkę, a wszyscy nominowani zyskają możliwość promocji zarówno podczas Festiwalu Conrada, jak i na łamach Tygodnika Powszechnego.
Zwycięzcę wybiorą sami czytelnicy, głosując na stronie Festiwalu (tutaj). Wyróżnienie zostanie wręczone 30 października 2016 r. podczas gali wieńczącej ósmą edycję Festiwalu.
Nagroda Conrada po raz pierwszy została przyznana w ubiegłym roku. Nagrodę wyróżnia między innymi jej demokratyczna formuła – laureata w głosowaniu internetowym spośród pięciorga nominowanych przez jury ostatecznie wybiorą czytelnicy. To właśnie tajemniczym internautom rok temu dziękowała Liliana Hermetz, której Alicyjka zdobyła najwięcej głosów.
Aby mieć u czytelników powodzenie, trzeba albo umrzeć, albo być obcokrajowcem, albo pisać perwersyjnie. Najlepszy zaś sposób to być zagranicznym, perwersyjnym nieboszczykiem – powiadał Julian Tuwim. Żadnego z tych kryteriów nie spełniają tegoroczni finaliści, wybrani przez Kapitułę w składzie: Michał Paweł Markowski (przewodniczący Kapituły), Urszula Chwalba, Inga Iwasiów, Grzegorz Jankowicz, Krzysztof Koehler, Zofia Król, Michał Nogaś, Joanna Szulborska-Łukaszewicz (sekretarz). Mimo to mają już swoją literacką publiczność, a ich książki, chociaż wydane w 2015 roku, zdążyły już zdobyć rozgłos. Niełatwo być debiutantem, jednak w ostatnich latach ta sytuacja zmienia się, między innymi dzięki Nagrodzie Conrada. Jej celem jest nie tylko wsparcie twórców, lecz także promocja młodej prozy, pobudzająca rynek wydawniczy i otwierająca go na debiuty.
Wybrani przez jury prozaicy to autorzy nominowani już w ostatnim roku do rozmaitych nagród literackich – twórcy świadomi swoich pisarskich wyborów. Jedna z finalistek, Weronika Murek, mówi: Nudzi mnie opisywanie świata, pieczołowite, aptekarskie obrysowywanie go. Zawsze mnie potwornie ręka swędzi, żeby rzeczywistości dorobić jeden czy drugi lufcik, wypustkę. W opowieściach, które tworzy z dziwnego, zasłyszanego języka, wszystko jest możliwe, a wymyślny tytuł Uprawa roślin południowych metodą Miczurina jest zaledwie przedsmakiem tego, co czeka czytelnika podczas lektury.
W prozie kolejnego z nominowanych, Tomasza Wiśniewskiego, czytelnik również może odnaleźć wiele lufcików i wypustek. A towarzyszyć mu będzie bohater heroiczny i pragmatyczny zarazem, swoisty Don Kichot i Sancho Pansa w jednym, który z charakterystyczną ironią punktuje otaczającą go rzeczywistość: Każdy może robić wszystko: doktoranci mogą wesoluchno pompować szambo, literaci mogą niczym koty rozleniwiać się na taborecikach przy supermarketowej kasie, ministrowie kultury bez przeszkód mogą być jednocześnie rzeźnikami – nic nikogo nie ogranicza!. Autor O pochodzeniu łajdaków, czyli opowieści z metra czerpie z tradycji surrealizmu. Groteska, ironia, poczucie absurdu oraz spora dawka humoru – wszystko to sprawia, że literackie miniatury Wiśniewskiego wydają się lekiem na rzeczywistość w trudnych czasach.
Sensu sens Marka Adamika jest książką, która powstawała, gdy autor walczył o swoje życie. Jest jednocześnie zapisem choroby i zmagań z językiem o możliwość wysłowienia osobistego doświadczenia. Autor odchodzi od stylu konfesyjnego, ceni sobie dyscyplinę pisania i znajduje unikalny sposób na opowiedzenie własnego cierpienia. Jak sam mówi: Pierwsza wersja miała tysiąc stron i była pigułą bólu. Adamik podkreśla, że jest to książka dla tych, którzy w swoim życiu zmagają się z postawioną diagnozą – bez względu na to, czego dotyczącą. Postanowiłem nie skupiać się aż tak na bestialstwach, które mnie spotkały w szpitalu – dodaje. O Sensu sensie Agnieszka Holland powiedziała: Cała książka — z jej oprawą graficzną, z ilustracjami, staje się swoistym dziełem sztuki, artefaktem.
Pani Stefa Magdaleny Kicińskiej to opowieść o Stefanii Wilczyńskiej, której sylwetkę autorka wydobyła z mroku niepamięci. Współzałożycielka Domu Sierot w Warszawie, bliska współpracowniczka Janusza Korczaka, zawsze pozostawała w jego cieniu. Żyła tak, że mało o niej wiedzieliśmy – mówi jeden z jej wychowanków, Szlomo Nadel. Nic po niej nie zostało, jakby jej nigdy nie było. Zbudowanie biografii z owego nic, z pocztówek, zdjęć i drobnych śladów to nie lada wyzwanie. Tak powstała historia ciągle jeszcze pełna tajemnic i niedopowiedzeń – i może dlatego tak intrygująca.
Żanny Słoniowskiej Dom z witrażem to opowieść o czterech pokoleniach kobiet – prababce, matce, babce i córce, których losy łączy jedno z mieszkań w kamienicy czynszowej w samym centrum Lwowa. W tej sadze, obejmującej aż cztery pokolenia, wątki osobiste przeplatają się z historią i polityką. Daje to wielopoziomowy wgląd zarówno w przeszłość, jak i współczesność miasta. W nocie na okładce książki znajdujemy informację: W trakcie pisania tej książki krew przelana za wolną Ukrainę była fikcją, w lutym 2014 roku przestała nią być.
Tegoroczne nominacje do Nagrody Conrada są bardzo zróżnicowane – obok pełnokrwistej powieści znajduje się tu zbiór surrealistycznych literackich miniatur, oniryczna proza poetycka, wreszcie intymna narracja i biografia. Autorzy poruszają się w rozmaitych rejestrach i gatunkach – od wyznania poprzez dokument, powieść osnutą na wątkach historycznych aż po propozycje zupełnie fantastyczne czy surrealistyczne. Tegoroczni debiutanci doskonale komentują rzeczywistość – bliższą i dalszą – tę widzianą z historycznego oddalenia, i tę daną bezpośrednio. Odtwarzają ją wiernie lub zniekształcają, posługują się zróżnicowanymi stylami – od ascetycznych aż po literackie eksperymenty.
Przedłużany lub skracany dystans do przeszłości, stosunek do własnych doświadczeń, a także do języka – to wszystko tegorocznych debiutantów łączy lub dzieli i sprawia, że dzięki ich książkom można wsłuchać się w polifoniczną rzeczywistość.
Przypominam, że nominowani do tegorocznej Nagrody będą gośćmi festiwalowych spotkań.
Fundatorem i organizatorem nagrody jest Miasto Kraków.
Partnerzy: Krakowskie Biuro Festiwalowe, Fundacja Tygodnika Powszechnego oraz Instytut Książki.
***
Weronika Murek Uprawa roślin południowych metodą Miczurina, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2015. ISBN: 978-83-8049-024-6. 144 strony.
Witajcie w świecie nieokiełznanej wyobraźni i nieskrępowanej swobody literackiej. Oto bohaterowie z piekła rodem, balansujący na granicy jawy i snu, życia i śmierci. Kasztaniarz i kosmonauta, trumna z generałem Sikorskim i przygłucha Matka Boska w blasku telewizora dziergająca Jezusowe skarpety. W oszalałym świecie nikogo nie dziwi podwieczorek zapoznawczy dla zmarłych ani teatrzyk oświaty sanitarnej. Weronika Murek niczym nadworny kuglarz słowa miesza style literackie i zwodzi zmysły czytelnika. Doskonała odskocznia od szarości dnia powszedniego.
Weronika Murek — ur. 1989 r. Absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego, mieszka w Katowicach. Za książkę Uprawa roślin południowych metodą Miczurina nominowana w 2015 roku do Paszportu Polityki w kategorii literatura, a w 2016 do Nagrody Literackiej Nike oraz Nagrody Literackiej Gdynia w kategorii proza. W 2016 roku otrzymała za nią Nagrodę Literacką im. Witolda Gombrowicza.
Tomasz Wiśniewski, O pochodzeniu łajdaków, czyli opowieści z metra, Lokator, Kraków 2015. Ilustracje: Joanna Grochocka. ISBN: 978-83-63056-26-1.
Laureat Nagrody Specjalnej Krakowa
– Miasta Literatury UNESCO, ufundowanej przez Krakowskie Biuro Festiwalowe
Niezwykła wyobraźnia literacka Wiśniewskiego oddaje hołd Calvino, Borgesowi czy twórcom z grupy OuLiPo. Pozornie zwykła i oswojona rzeczywistość ma swoją absurdalną, groteskową, czasem przerażającą podszewkę. Jego proza to odświeżający powiew niekonwencjonalności.
Tomasz Wiśniewski – urodzony 1987 r. w Hanowerze. Studiował filozofię, kulturoznawstwo i filologię klasyczną. Przez krótki czas doktorant UAM w Poznaniu, badający historię ezoteryzmu. Aktualnie, jako krytyk literacki, pisze m. in. dla Kultury Liberalnej i Culture.pl.
Joanna Grochocka (Ideyka) – Rysuje, maluje, czyta, fotografuje, wycina, nakleja i ogląda. Artystka wizualna, autorka ilustracji książkowych i prasowych, plakatów, murali oraz instalacji. Współpracowała m. in. z Wydawnictwem Dwie Siostry, Tygodnikiem Powszechnym, Krytyką Polityczną, MaleMENem, Znakiem czy Charakterami. Jej prace uczestniczyły w licznych projektach i wystawach (m. in. Warszawa, Paryż, Wenecja, Kraków, Padwa, Berlin, Londyn). Absolwentka filozofii na Uniwersytecie Gdańskim; studiowała grafikę na tamtejszej Akademii Sztuk Pięknych. Autorka bloga z ilustrowanymi wyimkami z literatury Miłość Asteników. Pochodzi z Sopotu, aktualnie mieszka i pracuje w Warszawie.
Marek Adamik, Sensu sens, Editio, Gliwice 2015. Wydawnictwo Helion. ISBN: 978-83-246-9326-9. 248 stron.
Podróż w głąb siebie, na spotkanie z własnymi demonami, lękami, pragnieniami — by w końcu odkryć, czym naprawdę jest życie…
Literacki debiut Marka Adamika budzi dreszcze zachwytu i przerażenia. To zapowiedź prywatnej apokalipsy, rozpadu osobowości, zniszczenia umysłu i ciała. Intrygująca, przejmująca opowieść o człowieku, chorobie i walce o życie, która w efekcie okazuje się walką o duszę, o siebie samego, o… sens sensu.
Oryginalne połączenie tekstu i obrazu, przemieszanie wątków wabi czytelnika, każe mu odkrywać kolejne sekrety, nadawać własny porządek całej historii i odczytywać ją na wielu poziomach. Kto jest na tyle odważny, by zejść w najgłębsze zakamarki swojej duszy, jeśli wie, że może nie wrócić, a w najlepszym razie straci coś, co stanowiło do tej pory treść jego życia?
Magdalena Kicińska, Pani Stefa, Czarne, Wołowiec 2015. ISBN: 978-83-8049-087-1. 272 strony.
2 czerwca 1886 roku do księgi metrykalnej wpisane zostaje niemowlęcie płci żeńskiej urodzone w Warszawie 26 maja. Opóźnienie sporządzenia aktu nastąpiło wskutek niedbalstwa rodziców.
Już ustalenie jej pochodzenia okazało się ogromnym wyzwaniem. W historii jej rodziny więcej jest znaków zapytania niż faktów. Nie wiadomo nawet, od kiedy rodzina zaczęła używać nazwiska Wilczyńscy.
Jej warszawskie adresy: Świętojerska 16, Franciszkańska 2, Krochmalna 92 – niby istnieją, ale ulice biegną inaczej, a domy już dawno zniknęły. Wychowankowie zapamiętali, że była bezszelestna, pojawiała się nieoczekiwanie i tak samo znikała. I być może z tego samego powodu o niej zapomniano – zniknęła w cieniu Janusza Korczaka.
Emmanuel Ringelblum zapisał: Współpracowali ze sobą przez całe życie. Nawet śmierć ich nie rozłączyła. Poszli razem na śmierć. Wszystko, co związane jest z osobą Korczaka – internat, propagowanie miłości do dzieci – wszystko jest wspólnym dorobkiem obojga. W książce Magdaleny Kicińskiej Stefania Wilczyńska wraca na swoje miejsce.
Żanna Słoniowska, Dom z witrażem, Znak literanova, Kraków 2015. 978-83-240-2684-5. 262 strony
Książka nominowana do Nagrody Literackiej Nike 2016.
Zwyciężczyni konkursu na najlepszą powieść zorganizowanego przez Wydawnictwo Znak.
Najlepsza spośród niemal 1000 nadesłanych tekstów.
Wybrana przez jury, w którego skład weszli m.in. Sylwia Chutnik, Justyna Sobolewska, Zofia Fabjanowska-Micyk, Jarosław Czechowicz.
Nie poznałaby Mikołaja, gdyby nie olbrzymi, wielobarwny witraż w jednej z lwowskich kamienic. Wspólnie starali się ocalić go przed zniszczeniem. Nić porozumienia, która pojawiła się między nimi, szybko rozwinęła się we wzajemną fascynację.
Dojrzały mężczyzna odkrywa przed młodą kochanką Lwów – miasto spadających balkonów, ozdobnych niczym torty fasad kamienic i zdewastowanych pomników Lenina.
Dom z witrażem to historia otwierania oczu na sztukę i historię. Opowieść o nieprzewidywalnych kolejach losu i rewolucji, który wywraca porządek świata, zabiera bliskich. Jest to wreszcie opowieść o rozbudzonym pragnieniu wolności. W życiu i myśleniu.