Kuchnia kobiet: Do podjadania podczas czytania
Wychowałam się na wsi. Jesień już zawsze kojarzyć będzie mi się z jabłkami i jabłecznikami mojej mamy. Wykonując jej przepis, nigdy nie udaje mi się uzyskać takiego smaku, jaki ona otrzymuje. Po kilku nieudanych próbach doszłam do wniosku, że nie chodzi tutaj o przepis i o ciasto, które powstaje. Znacząca jest atmosfera domu, w jakim żyłam. Jego zapach, mieszkający w nim ludzie tworzyli niepowtarzalny nastrój, którego w żadnej innej rodzinie nie da się wywołać. Najważniejsze, by mojej córce nasz dom kojarzył się z czymś, co według niej będzie niepowtarzalne i przywołujące wspomnienia z dzieciństwa.
Wiktoria ma sześć lat i kiedy rozmawia się z nią o rodzinie, zawsze mówi o książkach, które czytam i których pełno jest w naszym domu. Mamy też domowe rytuały, bez których trudno nam żyć. Należą do nich wspólne czytanie i robienie ciast. Nie jestem dobrą kucharką, ale ciasta pieczemy często, ponieważ one zawsze będą mi się kojarzyć z dzieciństwem. Nie pamiętam takiej soboty, kiedy nie upiekłyśmy czegoś z moją mamą. Zwykle dzielę się z córką obowiązkami. Wiele z czynności wykonujemy wspólnie, dobrze się przy tym bawiąc.
Tak było podczas pieczenia „Szarlotki Maryni” z książki „Kuchnia kobiet” Moniki Zamachowskiej. Sypałam mąkę, a moja córka ją przesiewała. Rozdrobniła masło, które dorzucałyśmy do pozostałych składników. Wysmarowała też tortownicę tłuszczem i ciasto białkiem oraz posypała je cukrem przed włożeniem do piekarnika. Za tym przepisem kryje się interesująca historia wielu pokoleń kobiet, znanych Monice Zamachowskiej, ale też nieznanych, dzięki którym on powstał. Jej mama osiągnęła mistrzostwo w wykonywaniu „Szarlotki Maryni”, nasza z pewnością nie jest w połowie tak piękna i pyszna, ale dziś już wiem, że będzie często gościć w naszym domu. Nie wymaga dużej wprawy w pieczeniu ciast. Wystarczy ugnieść masę, pokroić jabłka na cienkie plastry i ułożyć je pomiędzy dwiema warstwami ciasta. Prawda, że łatwe? Ważne jest ścieranie jabłek na tarce na cieniutkie plasterki. Po upieczeniu, jabłka stworzą jednolitą masę, ale widać będzie paseczki, tworzące piękny wzór. To jeszcze doda szarlotce uroku.
Czekając, aż ciasto ostygnie, zabrałyśmy się za czytanie książek. Moja córka właśnie uczy się czytać, więc ciągle ćwiczy. Zawsze jej towarzyszę w tych zmaganiach i jestem szczęśliwa, że podobnie jak ja uwielbia książki. Nagrodą za przeczytane zdanie była „Szarlotka Maryni”. Dobre ciasto do podjadania podczas czytania. Jadłyśmy jeszcze ciepłe, bo roznoszący się po całym domu zapach pieczonych jabłek, nie pozwolił nam na dłuższe czekanie. To ciasto jest pyszne. Z pewnością więc wypróbuję i inne przepisy z „Kuchni kobiet”.
Wy też możecie upiec to ciasto!
Szarlotka Maryni
Składniki:
• 2 kg jabłek, najlepiej szara reneta
• 2 szklanki mąki tortowej
• 1 szklanka cukru
• 250 g miękkiego masła
• 3 jajka
• 2 łyżeczki cukru waniliowego
• 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
Przesianą mąkę, miękkie masło, żółtka, 2/3 szklanki cukru, proszek do pieczenia i cukier waniliowy umieścić w misce, zagnieść miękkie ciasto. Podzielić je na połowy. Jedną z nich wyłożyć wysmarowaną masłem tortownicę, nakłuć widelcem. Piec w temperaturze 180°C przez 15 minut.
W tym czasie obrane jabłka poszatkować na tarce w prawie przezroczyste plasterki. Ułożyć je na wyjętym z piekarnika cieście.
Drugą połowę ciasta pokroić w plastry lub rozwałkować na placek. Dokładnie przykryć nim jabłka. Wierzch posmarować białkiem (około 2 łyżek), posypać resztą cukru. Włożyć do piekarnika nagrzanego do temperatury 180°C na ok. 40 minut.
Ciasto przygotowane według przepisu z książki “Kuchnia kobiet” Moniki Zamachowskiej.
SMACZNEGO!