GÓRA

Czy prawdziwe dobro, dobro w czystej postaci jeszcze istnieje?

„Przewrotność dobra” Jolanty Kwiatkowskiej mnie zaskoczyła. Po przebrnięciu przez kilkanaście stron, książkę odłożyłam na półkę. Nie miałam ochoty czytać kolejny już raz o polskiej patologii, poniżaniu dzieci, cierpieniu małej dziewczynki zamykanej w szafie. Tematy takie przerażają mnie i powodują przygnębienie. Wkrótce jednak do lektury powróciłam. To była dobra decyzja. Autorka pokazała bowiem jak cienka jest granica między dobrem i złem. Jak dwulicowi i niebezpieczni mogą być ludzie, którzy nas otaczają. Teraz już nigdy nie będę pewna, czy dobro, którego doświadczam, jest prawdziwym dobrem.

Kiedy zaczyna się czytać „Przewrotność dobra”, najpierw czuje się współczucie dla głównej bohaterki, nazywanej przez siebie Dorotką-idiotką. Nieustannie poniżanej przez rodziców i brata oraz molestowanej przez księdza. Wielokrotnie zamykano ją w szafie, czasem na tak długo, że całe jej ciało drętwiało od przebywania w jednej pozycji. Czytelnik buntuje się, złości i wzrusza. Uświadamia sobie, że takie sytuacje zdarzają się w wielu polskich domach. Szybko jednak spostrzegamy, że Dorotka-idiotka nie jest głupia. Krok po kroku zaczyna realizować swój plan udowodnienia wszystkim, że jest „dobra”. Pomagają jej w tym umiejętności nabyte w okresie dzieciństwa. By przetrwać, nauczyła się lawirować między niebezpieczeństwami istnienia, posiadła sztukę manipulowania ludźmi. Stała się Dorotą, która bardzo szybko wspinała się po kolejnych szczeblach społecznej drabiny. Czyniła to jednak w taki sposób, że choć postępowała niemoralnie i z wyrachowaniem, zewnętrznemu obserwatorowi wydawała się być dobrą, niewinną i bezinteresowną dziewczyną. Jeśli jednak trzeźwo spojrzeć na jej uczynki, można się przerazić.

Nikt z nas nie chciałby mieć Doroty za przyjaciółkę. Kobieta potrafiła bowiem doskonale posługiwać się właśnie przyjaźnią, miłością, koleżeństwem czy rodzącą się między ludźmi namiętnością. „Niewinna” Dorota zdawała sobie sprawę z tego, jak wielką one są słabością. Człowiek kochający, przywiązany do drugiego człowieka jest w stanie zrobić dla niego wszystko. Wiedziała z kim sypiać, by wkrótce zyskać z tego jak największe profity. Nie zabijała, ale doprowadzała do tego, by ludzie umierali, pozostawiając jej przy tym swoje majątki. Osiągnęła to, o czym marzyła. Nigdy jednak nie była szczęśliwa. Kiedy czyta się „Przewrotność dobra”, nieustannie się Dorocie współczuje. Sądzę, że wywołanie w czytelniku współczucia, było zamiarem pisarki. My też zostajemy zmanipulowani. Wielokrotnie przecież zastanawiamy się nad tym, czy Dorota naprawdę postąpiła źle. Mogła na przykład uratować przed śmiercią rodziców Roberta. Mogła zadzwonić po pogotowie. Ale oni przecież tego nie chcieli. Miała sprzeciwiać się ich woli? To tylko jedna z tak niełatwych do ocenienia sytuacji. Mając w pamięci trudne dzieciństwo bohaterki, nie patrzymy na nią obiektywnie. Zaczynamy ją usprawiedliwiać i tracić z oczu granicę oddzielającą dobro od zła. Jeśli jednak otaczający nas świat wygląda właśnie tak, jak przedstawiła go w swej powieści Jolanta Kwiatkowska, trudno się na niego godzić.

Jolanta Kwiatkowska w umiejętny sposób opowiedziała czytelnikowi o tym, co ją samą oburza i złości. Jej proza jest szorstka, miejscami naiwna i prosta. Nie możemy jednak zapominać o tym, że jest to opowieść Doroty. Bohaterka nie mogła inaczej przedstawić swojego życia. Ponadto ta odrobina naiwności i prostoty przyczynia się do budowania naszego wyobrażenia o postaci. Momentami wydaje się, że ona jest tak naiwna, głupia i złamana przez los, iż nie zauważa, że pewne jej działania są niedopuszczalne. Po przeczytaniu powieści dopiero stwierdzamy jak skrupulatnie realizowany plan wcieliła w życie Dorota. Wszystko to razem sprawia, że tak naprawdę nic tu nie jest takie, jakby się to nam wydawało. Wiele jest tu niejasności, wiele trudnych do pojęcia zbiegów okoliczności. Ludzie czasem zbyt szybko ulegają bohaterce, nie zauważając przy tym, że zostali zmanipulowani. Stworzono w ten sposób postać, która właśnie dzięki swej nieokreśloności zdaje się być symbolem wielu kobiet, które do Doroty są podobne, a których pełno jest w otaczającej nasz rzeczywistości. Skrzywdzone przez los, chcą się odegrać, chcą pokazać, że jednak coś znaczą. Bywają złe i okrutne. Sprzedają się, ale nie widzą w tym nic złego, każdy przecież dostaje to, czego pragnie. Jolanta Kwiatkowska chciała pokazać prawdę o nas samych i innych ludziach. Doskonale przyjrzała się naszej współczesności i uświadomiła nam, ile zła kryje się w niewinnych nawet próbach manipulowania człowiekiem.

„Przewrotność dobra” nie jest lekturą łatwą. Po jej przeczytaniu czytelnik zaczyna się zastanawiać nad własnym życiem, uświadamia sobie, że rzeczywistość, którą przedstawiła Jolanta Kwiatkowska jest rzeczywistością, w której żyje. To oburza, złości i przygnębia. Przede wszystkim jednak rodzi wiele pytań. Pośród których najważniejszym jest pytanie o to, czy prawdziwe dobro, dobro w czystej postaci jeszcze istnieje.

Jolanta Kwiatkowska, Przewrotność dobra, Dobra Literatura, Słupsk 2012. ISBN 978-83-933290-8-3. 280 stron.

Czytam To!:

0

dziennikarka, promotorka literatury, specjalistka ds. promocji i informacji w Bibliotece Publicznej Gminy Grodzisk Mazowiecki. Absolwentka filologii polskiej o specjalizacji edukacja medialna. Członkini zarządu Polskiej Sekcji IBBY. Pracuje z młodzieżą, pisze i realizuje projekty na potrzeby instytucji kultury. Organizuje spotkania czytelnicze dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Prowadzi spotkania autorskie i audycję o książkach w grodziskim radiu Bogoria. Jest twórczynią serwisu o literaturze Czytam to!

Napisz komentarz