Bo jest wojna, bo jest wojna… – Recenzja
Seria książek „Muzeum Powstania Warszawskiego dla dzieci”, która stała się efektem współpracy muzeum i wydawnictwa Literatura, jest serią niezwykłą. Należą do niej książki, w których przedstawia się wojnę oczami dziecka, a wszystko to po to, by czytelnicy od lat najmłodszych mogli poznawać wojenną historię Polski. Wcześniej przedstawialiśmy powieść Pawła Beręsewicza „Czy wojna jest dla dziewczyn?”, teraz prezentujemy równie poruszającą książkę Joanny Papuzińskiej „Asiunia” (Literatura, 2011).
Zawsze, kiedy wydawane są kolejne tomy tej serii książek, rodzą się dyskusje dotyczące tego, w jaki sposób i za pomocą jakich środków należy opowiadać dzieciom o wojnie. „Asiunia” jest przykładem tekstu, który porusza dzieci i dorosłych, co zaś najważniejsze, przedstawia się w niej wojenne realia w sposób możliwy do pojęcia przez najmłodszego czytelnika czy słuchacza czytanej książki.
Opowieść, znanej chyba wszystkim pisarki, Joanny Papuzińskiej, jest opowieścią autobiograficzną. Joanna, która kiedyś była ową Asiunią, przedstawia nam swoje własne wojenne wspomnienia, prezentowane w sposób, w jaki były one widziane przez niespełna sześcioletnią dziewczynkę. Wojna dla Asiuni była czymś nierealnym, czymś co przybierało znamiona magiczności. Wojna stała się rzeczywistością pełną sytuacji trudnych, do których zalicza się choćby: zabranie mamy przez niemieckich żołnierzy, ciągłą nieobecność ojca, brak stałego miejsca zamieszkania, ubrań, głód oraz nieustanne naloty i bombardowania. Wszystkie te elementy życia były oswajane przez ciągle powtarzane stwierdzenie: „Bo jest wojna”. W „Asiuni” nie spotkamy jednak grozy wojny, nie ma tu epatowania ludzkim nieszczęściem i brutalnością. Dziecko obcuje tu ze światem groźnym, ale przez wyobrażenia głównej bohaterki, formowanym w przestrzeń przyjazną, pozwalającą na odnajdowanie radości życia.
Ów przyjazny klimat tworzony jest zwłaszcza przez ludzi, których spotyka na swej drodze Asia. Pośród nich wymienić trzeba trzy panie, które widziane były przez dziewczynkę jak smutne wróżki, dla niej, mimo swej ponurości, bardzo dobre. Później bohaterka spotyka ciocię Olę, niezwykle zabawną, nazywaną też ciocią Tygrysem. Wreszcie przyjdzie jej znaleźć się u ukochanej babci, która nie pozwalała na zamartwianie się, ale kazała poszukiwać „pomyślunku”, dzięki któremu możliwe stawało się przetrwanie najtrudniejszych chwil. Asiunia wraz z najbliższymi chętnie przyjmowana była u różnych osób, zyskiwała schronienie w piwnicach obcych ludzi. Sądzić trzeba zatem, iż po przeczytaniu „Asiuni” dzieci kojarzyć będą wojnę przede wszystkich z ludzką dobrocią i dziecięcą pokorą, z jaką bohaterka przyjmowała wszelkiego rodzaju przeciwności losu.
Książki z serii „Muzeum Powstania Warszawskiego dla dzieci” wywołują silne emocje nie tylko dzięki tekstowi, bo także dzięki wspaniałym, niezwykle sugestywnym ilustracjom. Ilustratorem „Asiuni” jest Maciej Szymanowicz, który we właściwy dla siebie sposób, tchnął w opowieść nową siłę oddziaływania, co sprawi, iż wspomnienia Asiuni i sama postać bohaterki na długo pozostaną w pamięci.
W jaki więc sposób opowiadać dzieciom o wojnie? Odpowiedź na to pytanie zdaje się być niezwykle prosta – w taki sposób, jak opowiada się o niej w „Asiuni”. Książka ta jest jednak wartościowa nie tylko dlatego, że podejmuje się w niej problematykę wojenną. Jest to bowiem piękna opowieść o ludzkiej dobroci i umiejętności poświęcania się dla drugiego człowieka.