GÓRA

Konkurs. Wygraj Dzieci z Lewkowca!

KONKURS ZAKOŃCZONY!

Książkę wygrała Matka w Pigułce.

GRATULUJĘ!

***

Jeśli chcesz wygrać książkę Donaty Dominik-Stawickiej, Dzieci z Lewkowca,  w komentarzu pod tym postem zachęć małych czytelników do przeczytania Dzieci z Bullerbyn Astrid Lindgren. 

Na Twoją odpowiedź czekam do 21 lipca 2017 r.

Nagrodę otrzyma jedna osoba, której komentarz zostanie uznany za najlepszy.

Konkurs organizuje: Czytam to!

***

Witajcie w Lewkowcu – maleńkiej wiosce położonej w Wielkopolsce. To miejsce, w którym dzieją się fantastyczne rzeczy, a dzieciństwo upływa szczęśliwie! Jest czas na urodzinowe party, bal kostiumowy, wielką premierę teatralną, a nawet… bitwę pod Grunwaldem – ta wygląda jak prawdziwa! Dobrze, że znalazła się ciocia, która to wszystko opisała! Dzieci z Lewkowca są uroczą opowieścią o przygodach grupy przyjaciół: Zosi, Bartka, Faustynki, Kacpra, Wiktora i Tobiasza. To historia utwierdzająca w przekonaniu, że przyjaźń i oddanie są niezwykłe i niezastąpione. Uczy i wzrusza. A przy tym doskonale wpisuje się w gust młodego czytelnika i… jego rodzica, który z sentymentem wspomina Dzieci z Bullerbyn.

Donata Dominik-Stawicka, Dzieci z LewkowcaSkrzat, Kraków 2017. Ilustrator: Agnieszka Semaniszyn-Konat. ISBN: 978-83-7915-463-0. 112 stron.

Czytam To!:

0

dziennikarka, promotorka literatury, specjalistka ds. promocji i informacji w Bibliotece Publicznej Gminy Grodzisk Mazowiecki. Absolwentka filologii polskiej o specjalizacji edukacja medialna. Członkini zarządu Polskiej Sekcji IBBY. Pracuje z młodzieżą, pisze i realizuje projekty na potrzeby instytucji kultury. Organizuje spotkania czytelnicze dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Prowadzi spotkania autorskie i audycję o książkach w grodziskim radiu Bogoria. Jest twórczynią serwisu o literaturze Czytam to!

Komentarze (6)

  • Korzeniowska Izabela

    Dzieci z Bullerbyn są przesympatyczne,przygód mają wiele-to wspaniali przyjaciele! Do swego świata chętnie Cię zaproszą,nie czekaj więc długo i biegnij po książkę,aby ich poznać! 😃

    Odpowiedz
  • Ania

    Wiecie, dlaczego warto przeczytać Dzieci z Bullerbyn? Bo dzięki nim można nauczyć się wielu wspaniałych zabaw, zyskać pomysły na to, jak ciekawie spędzić czas, dowiedzieć się, co to znaczy przyjaźń i pośmiać się do rozpuku! 🙂

    Odpowiedz
  • Joanna Jaszczyk

    Jeśli nie chcecie odnaleźć skarb, z dawnych czasów, zobaczyć Wodnika, udawać włóczegów czy spać w stogu siana, absolutnie nie czytajcie Dzieci z Bullerbyn. Ta książka opowiada o tak niebezpiecznych zabawach, że powinna być zabroniona.

    Odpowiedz
  • Gosiaczek

    Dzieci z Bullerbyn sama czytałam,
    Przy tej książce się wychowałam!
    Książka ta bardzo mnie zainspirowała,
    Od niej moja duszyczka czytanie pokochała!
    Dzieciaki opisują swój dzień wesoły,
    I wcale nie szły wtedy do szkoły!
    Ciekawych zajęć znajdują tysiące,
    Bo bardzo to są pomysłowe brzdące!
    Na nudę u nich nigdy nie ma czasu,
    Bo przecież zawsze można pójść do lasu!
    Astrid napisała książkę cudowną,
    Bardzo przyjemną do czytania i pogodną!
    Mnie miłością do czytania zaraziła,
    Więc i Wam by przyjemność sprawiła!

    Odpowiedz
  • – Idź już spać! Późno już! – Babcia grozi palcem.
    Taką babcię pamiętam. Z udawanym zdenerwowaniem, że jeszcze nie śpię, tylko czytam. Wiem, że ona znów przymknie drzwi i oko, bo sama kiedyś czytała wieczorami. Jest rok 1995. Mam 8 lat. Od dobrych dwóch lat potrafię czytać. W pierwszym półroczu zerówki nie znałam literek, a w drugim już normalnie czytałam, nawet nie pamiętam, jak się tego nauczyłam, nastąpiło to tak jakby… nagle. Uwielbiam to. Czuję się, jakbym wtapiała się w inny świat, ciekawszy, lepszy, wymarzony. Znalazłam w szufladzie taką małą latarkę wielkości pudełka zapałek. Znalazłam do niej baterię. Działa! Zaczyna się dla mnie nowy etap czytania. Czytanie pod kołdrą przy malutkim światełku jeszcze mniejszej latarki. Czytam dzieci z Bullerbyn. Nie mogę się nadziwić, jak daleko mają do szkoły. Na myśl o cukierkach prawoślazowych cieknie mi ślinka, choć nawet nie wiem, jak smakują.
    Jest rok 2017. Moja córka ma 4 lata. Denerwuję się, bo nie śpi, a jest już 21.00.
    – Co robisz? – Pytam. – Już pora spać!
    – Mamusiu, ja tylko oglądam książkę! Mogę sobie wziąć kolejną?
    Sama nie wiem, mam dylemat, ale jej pozwalam. Chciałaby już czytać, ale jeszcze nie umie, więc po tym, jak przeczytam jej bajkę na dobranoc, ogląda książki. Czasem jeszcze godzinę. Nie mam serca jej zabronić, bo widzę w niej małą siebie. Małą Anię, która czyta baśnie ZSRR, Dzieci z Bullerbyn, Gałkę od łóżka. Pod kołdrą, przy latarce, w ukryciu, podkradajacą baterie z różnych sprzętów. Dzieci z Bullerbyn – kto tego nie czytał. Czasem chciałabym zrobić to znów, ale tak, żeby było jak przy pierwszym czytaniu. Tak bardzo się cieszę, że moja córka ma te wszystkie piękne książki przed sobą. Gdyby ktoś zapytał mnie, czym jest bogactwo, powiedziałabym, że to mieć przed sobą odkrycie tych wszystkich książek, które później wspomina się z łezką w oku. Bo Dzieci z Bullerbyn to nie tylko książka – to dzieciństwo, wypieki na twarzy i oczekiwanie zamknięte między stroną tytułową na końcową.

    Odpowiedz
  • Oj, dopiero teraz zobaczyłam, że wygrałam!

    Odpowiedz

Napisz komentarz